Każdy związek ma swoje lepsze i gorsze chwilę, ale co z relacjami, w których ukochani oddalają się od siebie niepostrzeżenie? I niby wszystko się zgadza, bo raczej jest się dla siebie wyrozumiałym i ze sobą zgodnym, ale brakuje tego czegoś… słońca, dzięki którym ten piękny kwiat spowijający nasze uczucie, mógłby dalej się wzmacniać i rozrastać.
Rozmawiamy, ale coraz rzadziej o czymś konkretnym. Spędzamy wspólnie czas, ale głównie w ten sam, nużący sposób. Kochamy się sporadycznie od święta, o namiętnych pocałunkach już nie wspominając. Raczej nie mamy znajomych, rzadko gdzieś wychodzimy i nie podzielamy wspólnych pasji. Po tych wszystkich wspólnie spędzonych ze sobą latach, nie wątpimy w to, że się kochamy, jednak mamy poczucie, że gdzieś zagubiła się pasja, pożądanie i zaangażowanie. Historia, która pięknie i obiecująco się rozpoczęła, uśpiła gdzieś swojego ducha, który potrzebowałby ożywienia. Oboje pragniemy nadziei, w której znaleźlibyśmy coś więcej niż „i żyli długo”. Tej małej wiary, że wspólnie odnajdziemy to „szczęśliwie” i dalej będziemy w tym razem.
Myślę, że świadomość powyższego, to nic innego jak ocknięcie się i zdanie sobie sprawy, że oddaliliśmy się od siebie. Jest to dobre rokowanie, gdyż zmartwienie świadczy o tym, że ludziom dalej na sobie zależy. Jeśli chcesz spytać czy nie jest za późno… Nie, jeśli ludzie szczerze się kochają. Czy należy coś zmienić? Tak, jeśli ludzie pragną dalej przy sobie trwać w szczęściu i spełnieniu.
Oddaliliście się od siebie, ale dalej idziecie w tym samym kierunku. Sama świadomość rzeczywistej kondycji relacji powinna zmuszać do nauki i pracy nad związkiem. Nie obwiniaj się, bo trudno tu mówić o świadomym działaniu czy winie… może jedynie grzechu zaniedbania. Przecież nikt świadomie nie „traci” partnera w imię zasady „zniszczę naszą relacje i swoje życie”. Zaniedbania wkradają się niepostrzeżenie, powoli, latami i „nagle” w tym jesteśmy.
Jak ratować relacje?
Trzeba ponownie zacząć inwestować w związek. I nie mam tu na myśli pieniędzy, a Twój własny czas. Sporo osób nie rozumie, że wspólne siedzenie przy sobie na kanapie z telefonem w ręku ma niewiele wspólnego z rzeczywistym i wartościowym spędzaniem ze sobą czasu. To raczej uciekanie od wspólnie spędzanego ze sobą czasu – odskakiwanie we wszystko co go rozprasza. Czy zatem powinieneś organizować jakieś super różnorodne rozrywki? To na dłuższa metę będzie bez znaczenia, bo wyjdziecie raz na tydzień, a co w tygodniu? Kanapa? Zakupy w spożywczaku? Wspólne sprzątanie? Zajmowanie się dziećmi? Urozmaicenia mają sens, tylko wtedy, gdy realizują dwa założenia. Pierwsze – robimy nowe rzeczy, które są ciekawe, zbliżają nas do siebie i budują nowe wspomnienia. Drugie – uświadamiamy sobie jak bardzo zmiana trybu życia wpływa na relacje z partnerem. Czasami jeden szalony wypad jest w stanie uzmysłowić ludziom jak wiele tracili siedząc w domu przed telewizorem. Jest w stanie przełamać i zmienić ich nastawienie i przyzwyczajenia, oraz ukierunkować na to co warto wspólnie robić, aby mieć dużo frajdy i odbudować utracone poczucie bliskości.
Między Wami musi być właściwa komunikacja – albo szczerze, albo wcale i nie ma nic pomiędzy. Zamiatając większość spraw pod dywan, nie będziecie w stanie przekazać sobie ważnych dla siebie myśli i coś rzeczywiście postanowić. Pogadajcie ze sobą po ludzku, bez wzajemnego obwiniania się i pretensji. Czasu się już nie cofnie. Wylądowaliście w beznadziejnej sytuacji, która Wam nie pasuje – trzeba zakasać rękawy i wspólnie działać, a nie płakać nad rozlanym mlekiem. Wyegzekwujcie dla siebie więcej czasu wolnego, jeśli macie go nie wiele. Wspólnie spędzany ze sobą czas nie ma nic wspólnego z nadrabianiem zaległości w socialach, przeglądaniem tiktoka czy wspólną drzemką. Zrób coś dla partnera, nawet jeśli do końca za tym nie przepadasz… następnym razem odwrócicie te role i on wykaże się inicjatywą. Przykład? Wybierz się z nim na zlot samochodów, którymi się interesuje – lub w drugą stronę – idź z nią na trzygodzinne zakupy do galerii. Nie musicie podzielać pasji czy zainteresowań, aby dobrze się w swoim towarzystwie odnaleźć. Przestańcie myśleć tylko o własnym interesie.
Jeśli wasza relacja cierpi z powodu braku namiętności – nie ma w niej pocałunków, to nie można się dziwić, że nie ma też współżycia. Oddalając się od siebie, pozwoliliście sobie na emocjonalny dystans. Niektórzy do seksu potrzebują tylko miejsca – inni emocji. Zacznijcie od początku – dotyk, trzymane się za rękę, troska w swoich ramionach, całusy, namiętne pocałunki… seks przyjdzie we właściwym momencie, bo z pewnością to wszystko przed Was do siebie zbliży.
Problemy nie rozwiążą się same.
Wiele osób tkwi w błędnym przeświadczeniu, że miłość polega na zauroczeniu i rozkochaniu się. Było pięknie na początku, zaiskrzyło, jest chemia i będzie tak stale, bo nadajemy na tych samych falach. Nic bardziej mylnego. Udane związki nie budują się same – to my je budujemy, skrupulatnie, każdego dnia, cegiełka po cegiełce. Mądrość, ba dojrzałość, polega na zrozumieniu, że satysfakcjonujące relacje tworzy się przez całe życie (albo się nie tworzy i się rozstaje). Nie da się ich raz wypracować i mieć święty spokój, problem z głowy. Relacje to żywy ogień, któremu trzeba się przyglądać i nieustannie go podsycać, aby nie zgasł. Miłość to nic innego jak praca – to wysiłek świadomych decyzji. To poświęcanie własnego czasu i wygód dla kogoś kogo kochamy, po to, aby mógł czuć się w danym momencie szczęśliwy – przy nas szczęśliwy. Praca, poświęcanie czasu i wygód – brzmi nieciekawie jak obowiązek i męka? Dlaczego? Jeśli człowiek kocha to czerpanie przyjemność, radości i poczucia wzorowo wykonanej roboty z obdarzania drugiej osoby jest niesamowita. Kiedy to zrozumiesz, to zdasz sobie sprawę, że Twoje poczucie szczęścia zależy tylko i wyłącznie od Ciebie, a nie od kilku chemicznych substancji, które wydziela mózg w okresie zauroczenia na początku związku. Zasada jest prosta i często ją powtarzam – jak dbamy, tak mamy.
Jeśli niewiele od siebie dajemy, to nie oczekujmy, że partner wskoczy za nas w ogień.
Być może to co Ci przekazałem jest dla Ciebie abstrakcją i nie znajdujesz chęci do spróbowania. To Twoja decyzja, bo to Ty budujesz własne relacje. Jeśli jednak spróbujesz, to po prostu zrób coś fajnego dla bliskiej Ci osoby. Nie nastawiaj się, że rzuci Ci się na szyje i wszystko się szybko między Wami zmieni. Po prostu nie kalkuluj, nie oczekuj – zrób coś ze szczerej chęci kochającego serca, bezinteresownie i obserwuj jej reakcję. Zapewniam Cię, że gdy dojrzysz odrobinę przyjemności i zadowolenia na jej twarzy to poczujesz się tak samo.
Walka z codziennością nie jest trudna.
Nie jest pod warunkiem, że się chce…
robić coś więcej dla siebie, niż wspólne siedzenie na kanapie.
Trzymam dla Was kciuki i ze całego serca polecam Wam „Obowiązki uczuć” – ten poradnik dla par otworzył oczy najbardziej opornym i pomógł ogarnąć i uratować ich związki.
Szczęśliwy związek to nie jest coś, co nam się przydarza, ale coś, co świadomie się tworzy.
Ta książka to mądra i wrażliwa podróż przez fundamenty miłości, która uczy stawiać czoło problemom tworzącym opór na drodze do osiągnięcia szczęśliwej i trwałej miłości.
„Obowiązki uczuć” nauczą Cię żyć w zgodzie z sobą i partnerem, w miłości i poczuciu spełnienia, aby Wasze relacje odzyskały dawny blask lub nigdy go nie utraciły.
Chcę ucałować Twoje oczy
Chcę wypić ten uśmiech
Chcę czuć jak
Jak moja dusza płonie
Chcę siedzieć cały dzień i całą noc mm
Tak, sprawiasz, że śpiewam jak…
Udostępnij
Ostatnia aktualizacja 9 listopada, 2021