Miłość to niestety za mało. - KOBUS - Obserwuję, opowiadam.
Kategorie:

Znów, Panie wspaniały, będziesz zaprzeczał, że wszystko, co Cię spotyka, jest wynikiem kiepskiego losu? Znów, Panie wyjątkowy, nic się nie stało, bo co Cię nie zabije to Cię wzmocni? Gdzie teraz masz to całe swoje moralizatorstwo? Każda dobrą radę wynikającą z domniemanej mądrości emocjonalnej, o której byleś święcie przekonany? Gdzie jesteś teraz, bo ja widzę przepocone wyro, porannego kaca i płacz matki. Czarna dupa – jesteś w niej tak głęboko…

Wiesz gdzie leży Twój problem? Ano w tym, że za bardzo Ci zależy – że szukasz w miłości lekarstwa na wszystko. Samotne wieczory? Szczytowanie? Chlipanie nad zupą odgrzaną w mikrofali? Fajnie jest być z kimś, ale niefajnie jest być ze sobą, co? Niefajnie jest się przekonać, że pomimo tego, że byłeś głową i nosiłeś spodnie, to nagle okazało się, że masz dziurawe kieszenie? Ile Ci zostało z tego poświęcenia i starania? Ile z niewysłuchanych komplementów, proszenia o rozmowy i obietnic prosto w oczy, że będzie dobrze, bo jesteś? Nie wystarczyło? Gdzie byłeś? Możesz być zły i zagubiony, ale to Twoja wina, więc i tak Cię nikt nie usłyszy. Biedny naiwniaku, znów naobiecywałeś sobie tych wszystkich „wydaje mi się”, które po dziś dzień odbijają Ci się czkawką. Nic nie jest nikomu pisane na zawsze.

Nie ma miłości po kres nocy. Jest takie stare powiedzenie: „pewna jest tylko śmierć i podatki”. Nie ludzie i wszystko, co tymczasem im się wydaje. Dlatego zapytam Cię raz jeszcze – ile dałeś od siebie i ile otrzymałeś w zamian? Jak traktowałeś? I czy byłeś traktowany ze wzajemnością? Jak to Cię zmieniło i gdzie teraz jesteś? Pamiętam Cię jako dobrego chłopaka, być może faktycznie trochę zbyt ambitnego idealistę z gotowym planem na siebie, ale przede wszystkim sprawiedliwego chłopaka. Ile z tego niewinnego dzieciaka chowasz w sercu? Wyrwij mu żal z dłoni, pozbaw go pretensji i każ mu dostrzec czym, tak naprawdę jest miłość, taka do końca na dobre i przede wszystkim na złe.

Nie powinniśmy obwiniać czasów, w których przyszło nam żyć. Plastik i sprzedawanie ideałów to domena ludzi próżnych, którzy w ten sposób rozpaczliwie krzyczą w samotności i nieszczęściu. Mój drogi, zrozum, Ciebie STAĆ na coś więcej, na znalezienie rozwiązania. W miłości nie ma sensu unosić się dumą, która dotyczy chyba tak naprawdę niezrozumiałej nam idei. Tą dumą, która po tygodniu całkowicie straci znaczenie, bo nie jest nawet warta pamięci. W miłości należy przyjmować krytykę, a nie udawać, że ta nas nie dotyczy i uciekać od zmian, które są konieczne ze względu na upływ czasu. Poznajemy się na rożnych etapach życia i na przestrzeni lat przeinaczmy się – nasz w tym interes, aby za sobą nadążać. Butami na właściwej drodze jest rozmowa, a nie trwanie, bo stojąc w miejscu – cofamy się. Jeśli krytyka nie jest zła, to niechęć do zmian jest destruktywna. Nie chcesz być egoistą, ale tak naprawdę jesteś, bo patrzysz tylko na czubek własnego nosa. Nie chcesz odpuścić niepotrzebnych sporów, nie chcesz poświęcić swojego dobra dla kogoś, na kim Ci niby zależy. Miłość to przede wszystkim zrozumienie, że szczęście drugiej osoby jest tak samo ważne, jak Twoje – i należy domagać się tego ze wzajemnością. Miłość to nie egoizm, suma strachu czy konsekwencja poczucia samotności ludzi, którym wydaje się, że wszystko jest okay. Oczywiście do momentu kryzysu, kiedy to odpuszczają i zachowują się jak dzieci we mgle.

Dziś nie wychodzi nam w życiu, nie wychodzi nam w związkach, z jednego prostego powodu – nie kochamy się wystarczająco i przede wszystkim nie kochamy się sami. Nasza pewność siebie, wartość, seksapil, poczucie czucia się potrzebnym jest ściśnie zwiane ze zdaniem osoby, która przy nas zasypia. Możesz udawać, że masz jaja, ale gdy ktoś zabierze Ci miłość, będziesz skomlał jak zranione zwierzę, proszące o własną śmierć. Brak miłości wykastrował największych twardzieli. Nie myśl, że jesteś superbohaterem pierdolonego Campton. Jesteś człowiekiem, który wybaczy wszystko – poza tym, że jest niekochany.

Za miłość odpowiedzialni jesteście oboje. To Wasz związek, Wasza bezcenna inwestycja na lata – życie, wspomnienia, wakacje, przyjaciele, wspólne dobra. Jeśli jedno z was odpuści i zawiedzie, drugie ma bezsprzeczny obowiązek, aby ciągnąć z całych sił za rękę i zmusić do wstania. Drugie ma bezsprzeczny obowiązek, aby być obok, pomóc stanąć na nogi i utrzymać równowagę, nawet gdy wejdziecie w największe i najbardziej śmierdzące gówno. Jeśli woli unieść się pychą, pozornym szacunkiem i odpuścić… cóż, ma do tego prawo. Gdyby było inaczej to na świecie byliby sami szczęśliwi ludzie. A tymczasem Ty właśnie płaczesz, bo ktoś pierwszy i ostatni raz popełnił błąd, którego nie potrafisz wybaczyć.

I morał z tego jest prosty – musisz pokochać siebie i umieć kochać się za tych co kochać się nie potrafią.

Mogłoby się wydawać proste, ale nie jest, gdy nikt Ci w tym nie pomaga. Nie jest proste pokochać siebie, gdy trwacie w związkach, w których nikt nie jest z was dumny i zadowolony. Nie jest proste, gdy ktoś wciąż oczekuje, a sam tak naprawdę nie daje w zamian wystarczająco od siebie. Miłość to traktowanie siebie ze wzajemnością. Miłość to przyjaciel, dla którego robi się wszystko, bo nie postrzega się go po jednym upadku, a wszystkim co było. Taki zawsze proszony gość na dobre i na złe, a nie do opcji usunięcia na Instagramie, gdy się znudzi lub gdy coś pójdzie nie tak.

Skończ wreszcie wierzyć w te bajki, że miłość łaskawa jest i Ci wybaczy – ludzie tacy nie są. Ludzie wierzą w idealne związki to własnie przez to są samotni – często będąc w związkach. Nie potrafią i nie chcą radzić sobie z błędami – bo lepiej zmienić na innego, nieomylnego. Tymczasem miłość to przede wszystkim dojrzałość zmuszająca do starania się do końca – i świadomość tego, czego się chce i czego się nie chce. Miłość to nie dwie identyczne połówki jabłka, żadne bratnie dusze, a dojrzałość, która pozwala Ci kogoś traktować ze wzajemnością osoby, na której Ci zależy z jakiegoś powodu. Miłość to pokora, wybaczenie i cierpliwość do odpuszczania, a także wiara, że każde dobro, jakie w nią włożysz, wróci Ci do zacerowanych kieszeni. Trzeba umieć wybaczać i myśleć o NAS zamiast tylko o SOBIE. Trzeba umieć chcieć podać rękę tonącemu, a nie cicho płakać na bezpiecznym brzegu.

Kochać to znaczy świadomie i głęboko patrzeć komuś w oczy przed snem. Nie z potrzeby, ale sprawiedliwości ducha, który nie pozostawia złudzeń, że ta osoba daje nam wszystko, a my będziemy chcieli odwdzięczyć się jej tym samym. Jesteśmy tylko ludźmi – mamy swoje wzloty i upadki, piękne chwile i zwątpienia. Życie jest długie i szerokie, nieobliczalne. Nie rezygnujcie jeśli Ci zależy, nie rezygnuj – bo w życiu jeszcze nie raz znajdziesz się na samym dole i nie doświadczyć cudzej dłoni. Miłość to nie letarg i różowe okulary, a szara rzeczywistość i mądrość, która zaczyna się od nas samych. Pokochaj siebie, a dopiero później bierz się za kochanie innych… na dobre i na złe, a nie tylko na chwilę.

„I know you love her but it’s over mate,
It doesn’t matter put the phone away.
It’s never easy to walk away,
Let her go, it’ll be ok.”

Wpadnij na mój nowy, odmieniony instagram! Codziennie wrzucam jakieś story!

https://www.instagram.com/p/BoZYiZVHeQ3/?taken-by=pankobus

Loading

Ostatnia aktualizacja 7 kwietnia, 2021

Powróć do artykułów

Książki
sklep. pankobus. pl