Hej Kobusie. Wzięłam udział w przedsięwzięciu, które polegało na wysyłaniu do Ciebie zdjęć z kartkami. Moim hasłem było „naucz się przebaczać” i chyba nie było to przypadkowe.
Związałam się z mężczyzną, wydawał się być „tym właściwym”, jest pierwszym którego darze ogromnym uczuciem i któremu powiedziałam to najważniejsze słowo, że kocham. Niestety pogubił się, jakiś czas temu nocowała u niego „koleżanka”, ale twierdzi, że do niczego nie doszło… z miłości do niego chciałam mu wybaczyć, naprawić to ale chyba nie potrafię – najgorszym jest dla mnie to, że nie wierze w żadne z jego słów, że mnie kocha, że jestem dla niego ważna. Jak nauczyć się przebaczać? Czy to w ogóle możliwe? Piszę z tym do Ciebie, bo chyba nie chce już opinii koleżanek, mamy która mówią mi to co chce usłyszeć. Potrzebuje wsparcia i opinii osoby postronnej, szczególnie że Ty na to spojrzysz z perspektywy mężczyzny. Pozdrawiam i czekam na dobre słowo od Ciebie, z góry dziękuje!
Wiesz, wydaje mi się, że nie jest ważne czy spojrzymy na tą sprawę z męskiego punktu widzenia. Tutaj trzeba spojrzeć z punktu widzenia osoby, która zdradziła i została zdradzona. Tutaj trzeba spojrzeć oczami, które rzeczywiście żałują najbardziej na świecie, bo się w głupi sposób pogubiły – a nie wzrokiem kogoś, kto nie wyciągnie żadnych wniosków i być może obawia się tylko samotności, która okaże się przykrą koniecznością skoku w bok. Jak patrzy Twój facet? Ciężko stwierdzić, co? Zwłaszcza, gdy kompletnie zniszczył Twoje zaufanie i ciężko uwierzyć w jego słowo. Jak dalej mu ufać i wierzyć, że to już nigdy się nie powtórzy? Jak znaleźć do tego siłę, gdy tak wiele osób krzyczy, że zdrady nie należy wybaczać – „bo jak ktoś kocha, to nie zdradza”, albo „zdradził raz, to zdradzi i kolejny”? Łatwo się moralizuje i stawia osądy, dopóki to nasze serce nie zostanie roztrzaskane i pozbawione wiary w świat, i życie, które myśleliśmy, że znamy. Pewne w życiu jest natomiast to, że parówki w tyłku się nie ugotuje, a zdrada?
Po co jest i o czym świadczy?
Być może nie trzeba tłumaczyć, że w zdradzie nie zawsze chodzi tylko o seks. Pomińmy więc tutaj wszystkie oczywistości tego świata, które prawią o utracie zaufania, zabiciu przyjaźni, pozbawieniu szacunku i „niekochaniu”. Warto jednak odpowiedzieć sobie na najważniejsze pytanie: „Dlaczego?”
Ludzie sprzedają swoje wartości (zdradzają) głównie w trzech sytuacjach.
Gdy nie mają żadnych doświadczeń seksualnych i zakazane ciągnie ich do tego stopnia, że nie potrafią usiąść sobie na dupie. Często widać to u młodych osób, którzy nie przeszli w życiu jeszcze wystarczająco dużo, aby móc mądrze i odpowiedzialnie podchodzić do swojego życia i relacji, które tworzą. Warto więc mieć za sobą różne doświadczenia, aby zabić ciekawość i uświadomić sobie, że w przypadkowym seksie nie ma nic wartościowego. Nie potrafię znaleźć żadnego zrozumienia dla perfidnej zdrady, która występuje w normalnym związku, w którym systematycznie uprawia się seks. Trzeba być małym pół fiutem bez zasad, aby potrafić wracać do domu i zachowywać się jakby nic się nie stało – podczas, gdy chwilę wcześniej odbyło się z obcą osobą seksualne tarło, bo chciało się „innej dupy” i urozmaiceń. Może wysoki popęd przysłaniający trzeźwe myślenie jest wypadkową zaburzeń, która należałoby leczyć – oczywiście nie skokiem w bok, a hormonami i terapią u seksuologa? Może wtedy doszłoby się do moralności i zrozumienia co tak właściwie w życiu jest ważne? Jeśli ktoś nie przyznaje się do zdrady, nie przeprasza i nie żałuje, to tak właściwie nie obiecuje podtrzymania związku opartego na lojalności i prawdzie. Kropka, o wstawiłem już, spoko
Inaczej wygląda sprawa, jak seks w ogóle nie występuje w związku (np. wieloletnich relacjach – małżeństwach), bo ludzie się po blokowali i nie potrafią porozmawiać o problemie, bo łatwiej udawać, że go nie ma, i posuwać obcych ludzi z pracy lub zadowalać się na własną rękę, wmawiając sobie, że seks jest niepotrzebny. Dobry seks nie zapewni dobrego małżeństwa, ale kiepski seks (lub jego brak) może je skutecznie zepsuć. Brak seksu zawsze przyniesie wielki kryzys dla relacji, bo skrupulatnie oddala od siebie ludzi, tworząc między nimi coraz to nowsze pretensję, wynikające z frustracji. Osoby, które unoszą się dumą i nie potrafią skutecznie się porozumieć, bagatelizują ten problem, muszą się liczyć z konsekwencjami, które wkrótce nadejdą (a nadchodzą ZAWSZE).
I tutaj dochodzimy do trzeciego powodu, bo widzisz, w momencie kiedy ludzie są ze sobą bardzo długo, to między nimi może być bardzo różnie i tutaj często sama miłość nie wystarczy. Oczywiście jak się kogoś kocha najbardziej na świecie (i ten ktoś jeszcze nie jest oczywisty, a związek stosunkowo krótko letni), to w głowie nie ma nawet sekundy myśli o zdradzaniu. Natomiast jeśli od wielu miesięcy nie można się z kimś porozumieć, to? Sprawa wyjątkowo się komplikuje i ludzie stają się podatni przede wszystkim na zdradę emocjonalną (zauroczenie w kimś, chęć nawiązywania kontaktów z płcią przeciwną).
W książce Obowiązki uczuć – Droga do emocjonalnej dojrzałości, napisałem:
„Jeśli boisz się wziąć odpowiedzialność za osobę, z którą jesteś, to nie masz żadnych solidnych fundamentów do zbudowania domu. Czasami musisz spojrzeć poza granice swojej zranionej dumy i wykazać się ponadprzeciętnym zrozumieniem, mądrością i siłą, bo nikt nie da Ci gwarancji, że na pozór dobre decyzję, nigdy Cie nie zranią. Ludzie nieustannie się zmieniają, a życie jest długie i nieprzewidywalne, żebyś mógł zakładać, że są granice, których się nie przekracza. Jeśli widzisz człowieka, który bardzo żałuje swojego czynu i robi wszystko, aby móc go naprawić, to nie odsuwaj go od siebie, a podaj mu dłoń i ciągnij ku górze. Obetrzyjcie łzy i zróbcie wszystko co jesteście w stanie zrobić, aby to przetrwać i stać się lepszymi dla siebie osobami. Czasem w związku, ktoś musi być mądrzejszy i bardziej wyrozumiały, by móc zapewnić bezpieczeństwo temu co się wspólnie zbudowało. Przecież na tym właśnie polega podróż przez życie, aby być przy sobie w dobrych, ale przede wszystkich złych momentach. Jeśli w Twoim życiu nie ma miejsca na wybaczenie zdrady, bo „ludzie, którzy się kochają, nie zdradzają”, to być może jeszcze nie wiele wiesz o życiu. Może masz za sobą za mało złych doświadczeń, aby umieć sobie z nimi radzić w przyszłości i nie poddać się przy pierwszym lepszym kryzysie. A te przecież są nieuniknione. Możesz ślepo wierzyć w piękny świat i wymieniać ludzi za każdym razem, gdy popełnią błąd i Cię zranią. Możesz wyrzucać kolejne relacje do śmieci, nie próbując ich zrozumieć, ale nie miej pretensji, gdy któregoś dnia, to Tobie podwinie się noga i nie znajdziesz nikogo, kto uwierzy Ci w to jak bardzo żałujesz.”
Nie lubię słuchać o tym, że jak się kocha to się nie zdradza, ponieważ takie założenie staje się bombą z opóźnionym zapłonem, która może eksplodować po 20 latach wspólnego życia i? Skoro nie potrafimy być pewni siebie, to jak chcemy być pewni osoby w głowie, której nie siedzimy? Zaufanie? Okej, ale doskonale wiemy, że różnie z nim bywa, zwłaszcza, gdy ludzie się od siebie oddalają i o nim nie myślą. Ludzie zmieniają się przez całe życie. Miłosne uczucia w dwuletnim związku są inaczej odczuwane, niż monotonny, stabilny i na pozór spokojny związek trwającego dziesięć lat małżeństwa. Jeśli w życiu jest dużo miejsca na problemy, kłamstwo, kłótnie, stres, a w konsekwencji bardzo poważne kryzysy, to nie można być pewnym niczego. Wstrzymał bym się też od deklaracji, że zdrady się nie wybacza (zdrady co najwyżej się nie zapomina), bo uważam, że każdy ma prawo się pogubić, a gwarantem trwałych związków jest przede wszystkim wybaczanie, a nie odpuszczanie przy pierwszym bardzo złym doświadczeniu. W miłości trzeba umieć i chcieć wyciągać się z gówna – nawet kiedy to nie my jesteśmy za nie odpowiedzialni (choć często wina zawsze leży po dwóch stronach). Dlatego uważam, że miłość mądrego partnera to coś więcej, niż kochanie tylko w dobrych i pasujących nam chwilach. Osoba, która nigdy nie dopuściła się zdrady i nie wyciągnęła z niej właściwych dla siebie wniosków, nigdy tak naprawdę nie będzie mogła świadomie za siebie ręczyć. Bo co jeśli podwinie Wam się noga na ostatniej prostej życia, gdzie nie starczy Wam już go, aby zakochać się i ułożyć wszystko na nowo? Wtedy stwierdzicie, że byliście z niewłaściwą osobą i nigdy nie zaznaliście szczęśliwej miłości? Ludzi nie powinno przekreślać się po jednym czynie, ale patrzeć na swój związek z szerszej perspektywy.
W swojej książce napisałem jeszcze:
Jestem pełen wiary i nadziei, że związki, w których przejdzie się przez najgorsze doświadczenia będą już gotowe na wszystko i być może już nic ich w życiu nie rozdzieli, bo to złe doświadczenie, bardziej ich ze sobą scalą i dobitnie zwróci uwagę na to co powinno już zawsze między nimi funkcjonować. Nic nie dzieje się bez przyczyny. W przypadku tak poważnych kryzysów należy słuchać serca, a nie Facebooka, bo to Twoje życie i Twoje wybory, w których nikt inny nie poniesie konsekwencji tego co postanowisz.
Uważam, że jeśli ktoś już ma za sobą doświadczenia ze zdradą i wie ile gówna i spustoszenia to przynosi, to zapewniam Cię, że już nigdy, ale to przenigdy w życiu nie będzie chciał tam z powrotem trafić.
I ostatni, czwarty powód. Ludzie potrafią się zdradzać… właśnie z miłości, a może jej braku. Pisałem już kiedyś o tym na swoim blogu we wpisie „Dlaczego szczęśliwi ludzie zdradzają?”. Tylko ilu z nas tak naprawdę potrafi przyznać przed samym sobą, że jest szczęśliwy? Ludzie będący w trudnych i kryzysowych sytuacjach, są bardziej podatni na to, aby znaleźć sobie odpoczynek w cudzych ramionach, które wydają się wszystko doskonale rozumieć i przynoszą chwilowe ukojenie z dala od domu, żywiącego się nieustającymi pretensjami. Jak potrafią wyglądać dzisiejsze związki, każdy doskonale wie. I tu znów wracamy do ślepego zaułku, bo „mądre głowy” zaczną krzyczeć, że jak nie jest się szczęśliwym to należy odejść – a ja się pytam, a jak ktoś boi się samotności, wciąż ma nadzieję na poprawę relacji w związku lub tak po prostu, nie ma już wiary i siły, aby w dojrzałym życiu, porzucić wszystko na co tak ciężko i długo pracował. Nie oceniam tego, niech każdy przeżyje sobie sam i wyciągnie własne wnioski.
Nie wiem czy to chciałaś przeczytać. Jak widzisz, nie odpowiedziałem Ci jednoznacznie na Twoją wiadomość. Dlaczego? Ponieważ głęboko wierzę, że wszystkie odpowiedzi dotyczące nas samych, skrywamy w czeluściach swojego serca. Łącze się z Tobą w bólu i twojej trudnej sytuacji, bo nikt nie zasługuje na to, aby być zdradzanym, ale po prostu czasem tak się w życiu dzieje, a gwarancji, że to się nie stanie nie ma i nigdy nie będzie. Nie zamierzam Cię uspokajać i pisać, że wszystko będzie w porządku. Tak właściwie to nic nie jest w porządku, bo lobotomii na emocjach sobie nie zrobisz. Natomiast nic dobrego z tego nie będzie, jeśli o twoich decyzjach będą decydowały osoby trzecie.
Może warto odpowiedzieć sobie na jedno proste pytanie, które brzmi:
Gdybyś to Ty dopuściła się zdrady i żałowała jej najbardziej na świecie, ale nie miałabyś szansy, aby to naprawić, to?
Czy umiałabyś się pogodzić ze stratą i żalem, który w mgnieniu oka strawiłby twoje życie? Najbardziej przeraźliwą tęsknotą, która być może nigdy nie da Ci o kimś zapomnieć? Zastanów się i słuchaj przede wszystkim serca, mając świadomość, że wybaczenie zdrady może być naiwnością (lecz ponowne kłamstwo prędzej czy później wyjdzie na jaw), albo ostatecznym sygnałem informującym o tym, że w waszym związku od dawna sprawy wyglądają tak, jak nigdy nie powinny wyglądać i być może jest to ostatni dzwonek, aby coś z tym zrobić. Niezależnie od tego jak postąpisz, jedno jest pewne.
Zdolność do wybaczania świadczy o duchowej klasie człowieka. Osoby, które nie potrafią tego zrobić, często mają problemy natury narcystycznej, ponieważ uznają siebie za kogoś tak znaczącego, pysznego i dumnego, że zdrada wymierzona w jego kierunku, kompletnie dyskwalifikuję niegdyś, bliską osobę. Wybaczenie staje się aktem dojrzałości, w którym warto jest dać komuś szansę, jeśli zdrada z jego strony występuje po raz pierwszy i naprawdę widać, że żałuje z całego serca.
Jeśli chcecie to ratować, to Twój partner ma wielkie zadanie przed sobą. To on będzie głównym odpowiedzialnym za to, abyś odzyskała wiarę i poczucie własnej godności. Ty również będziesz musiała wykazać się jakimkolwiek zrozumieniem sytuacji, bo trzeba będzie wspólnie odnaleźć to czego zabrakło, czyli komunikację. Trzeba będzie zacząć rozmawiać ze sobą szczerzej i zacząć zadawać trudne pytania, aby odnaleźć moment, w którym się rozminęliście. Zdajcie sobie sprawę ile rzeczy przemilczeliście, o ilu nie mówiliście, ile pragnień zostało zupełnie przemilczanych. Musi udać się Wam zrozumieć co doprowadziło do tego kryzysu i co jest potrzebne, aby sobie z nim poradzić. Wybaczanie jest procesem, bardzo bolesnym i trudnym, ale możliwym.
Zdrada to najczęściej koniec związku, ale bywa też swoistym katharsis, które zbliży do siebie, dawno poróżnionych i zagubionych ludzi. Po jakimś czasie, jesteśmy w stanie wybaczyć (nie zapomnieć) lub znaleźć sobie inną osobę, którą obdarzymy uczuciem, ale czy równie silną miłością jak do „tego jedynego”? Czas pokaże.
Jedyne czego w życiu nie warto – to żałować, że się nie spróbowało. Przynajmniej ja, bardzo mocno w to wierzę i wybaczam.
„Na razie dzień krwawi
Aż do zapadnięcia zmroku
A ciebie tu nie ma
Żeby pomóc mi przez to przejść
Uśpiłem swoją czujność
A wtedy ty nagle pozbawiłaś mnie gruntu pod nogami
Byłem przyzwyczajony do bycia kimś, kogo kochałaś”
Udostępnij
Ostatnia aktualizacja 7 kwietnia, 2021