Za dobra jesteś na takie związki. (O złych związkach słów kilka) - KOBUS - Obserwuję, opowiadam.
Kategorie:

Nie każdy związek musi być trafiony.

To, że ktoś myśli podobnie do nas, nie oznacza, że będzie wystarczająco dobry, aby spędzić z nim resztę życia.
Związek to równanie z dwoma niewiadomymi, w których występuje jedna prosta zasada: jeśli kochasz kogoś, kto na to nie zasługuje, to będziesz cierpieć tak bardzo, jak na to nie zasługujesz. Proste.

Ile razy czuliście niepokój wynikający z wątpliwości czy, aby na pewno trwacie w czymś, co ma sens? Ile razy zastanowiliście się dlaczego najbliższa Wam osoba potrafi Was martwić i rozzłościć najbardziej na świecie? Czy i kiedy w końcu się ogarnie i przestanie mieć wyjebane? Czy zacznie liczyć się z Waszym zdaniem? Troską? Zainteresuje się? Zacznie postępować mądrze i zrozumiale, a nie głupio z tym swoim dziecinnym uporem? Czy przestanie być apodyktyczna i nerwowa? Czy jej rozmazana, niewyraźna twarz nabierze jeszcze dawnego koloru? Czy z jej ust zaczną jeszcze wychodzić te wszystkie piękne słowa, które zachowaliście w pamięci dawnych lat?

Te wszystkie pytania, to nic innego, jak głos rozsądku wynikający z obaw, które pojawiają się na skutek różnicy przekonań i podejścia do życia, pomiędzy dwoma osobami. Ludzie są perfekcyjni w wyciszaniu mądrych podpowiedzi. Znacznie częściej wybierają trwanie przy nadziei („może on się jeszcze zmieni?”, „może to przez to, że ma teraz stresujący okres?”, „może to jednorazowe potknięcie?”, „może zupa była za słona?”). Gówno prawda – jeśli wynik równania jest cały czas ujemny, to na co liczycie? Nie szkoda Wam życia na naiwność? Jeśli ktoś nie potrafi się ogarnąć i zainteresować, a jego bylejakość trwa dłużej niż powinna, to na jaki cud liczysz? Ile razy jeszcze trzeba Ci obiecać? Dawanie szans powinno mieć swój początek i koniec. Jeśli partner wie, co powinien zrobić, aby druga osoba była szczęśliwa (bo dajecie jasny komunikat), a nie robi tego, cóż… Wiele osób ma problem z rozstaniami i nie twierdzę, że to łatwe, ale najgorsze, co można robić to akceptować to, co nas unieszczęśliwia i ślepo usprawiedliwiać wszystko to, co nie powinno mieć miejsca. To się nazywa naiwnością i jest domeną nieszczęśliwych związków, które rozbijają się o to co byśmy chcieli, a co mamy.

Zaskakujące jest to, że mamy największy problem z tym, co bardzo łatwo potrafimy odradzić najlepszemu przyjacielowi. Z czymś toksycznym i niezdrowym, co jawnie wyniszcza nas z każdym kolejnym dniem. Ja już dawno zrozumiałem, że nie należy  się poświęcać ludziom, którzy nie chcą mądrze z tego korzystać. Inwestujemy w kogoś swoje lata, młodość, seksapil, potencjał, marzenia, karierę i znajomości tylko po to, by usłyszeć słowa i doświadczyć czynów, które nigdy nie powinny mieć miejsca między dwojgiem kochających się ludzi. I to prawda, że miłość jest ślepa, a mimo to ludzie potrafią dla niej poświęcić wszystko co mają – nie otrzymując w zamian zbyt wiele. To nieopłacalna inwestycja w ciemno, gdzie ryzyko jest duże, a zwrot z inwestycji mały. To szczęście w wersji demo, które poprawnie funkcjonuje przez kilka pierwszych miesięcy/lat, aby następnie ograniczyć Ci dopływ szczęścia i pozostawić poczucie niesprawiedliwości i żalu, że ktoś nie może oddać Ci tego samego, co od Ciebie otrzymuje. Przemyśl te słowa – czy warto i za jaką cenę. Bo być może Twój związek to przede wszystkim za mało dobrych chwil. Może to brak szczerej i otwartej rozmowy, wiele pojebanych kłótni, które nigdy nie powinny mieć miejsca?

Jeśli jakiekolwiek relacje przynoszą tego typu pytania – te z kategorii „najtrudniejszych w życiu” – to może już pora zrozumieć, że podążasz drogą donikąd. Przeżywać emocjonalnie rozchwiane i niezrozumiałe chwile mogliśmy w wieku siedemnastu lat, ale teraz, w dorosłym życiu, nie ma już na to czasu. Tutaj nie ma jazd próbnych, bo najzwyczajniej w świecie one kosztują stanowczo za dużo. Kiedyś pisałem Ci już, dlaczego kobiety musza ułożyć sobie życie do trzydziestki – i dlaczego mija się to z męskim punktem widzenia.

Związki to gra zespołowa na równych zasadach. Tutaj nie ma miejsca na samotne heroiczne czyny. Nawet jakbyś chciał się zesrać, to i tak potrzebujesz ręki, która Cię podetrze. Takie życie.

Może właśnie dziś te słowa nie są przypadkowe? Może to najlepszy moment, aby pomyśleć tylko o sobie? Może właśnie teraz – póki jesteś jeszcze młoda i masz resztkę chęci? Może warto wziąć za siebie odpowiedzialność, skończyć coś, aby móc coś zbudować na nowo? Może teraz pora dać szansę już tylko sobie? Jeśli ktoś nie umiał jej wykorzystać, to sama musisz zadbać, aby Twoje życie wyglądało tak jak od dawien dawna powinno. Pamiętasz o czym marzyła dziewczynka, która potrafiła godzinami opowiadać o swoich marzeniach ukochanej babci?

Jeśli nie teraz i jeśli nie z szacunku do siebie, to kiedy? Niektóre związki są jak ząb, który przez wiele miesięcy podchodzi ropą. Są zepsute w środku i już nie da się ich uratować. Im szybciej je wyrwiesz, tym szybciej zapomnisz.

Jak długo pozwolisz, aby ktoś pozwalał sobie na „kocham Cię”, które Cię gnoi i niszczy? Ile jeszcze życia i uśmiechu musi Ci przez niego jeszcze uciec? Ile jeszcze spraw chcesz odpuścić? O ile płakać? Cierpieć i mieć tak bardzo dość? Naprawdę w taką definicję miłości wierzysz? Próbowałaś, dawałaś szansę – nie skorzystał. Nie dawaj się złamać kolejnym obietnicom bez pokrycia. Nie pozwól sobie, aby poruszył Cię płacz. To wszystko już było i jakoś tak nadal jesteś w tym samym miejscu.

To dla mnie bardzo ważne, bo nie mogę patrzeć ile pięknych, uśmiechniętych kobiet dziś przypomina wraki. Ile moich znajomych zostało zniszczonych przez związki, które miały im zapewnić hollywoodzkie „i żyli długo i szczęśliwie”. Żadna z nich na to nie zasługiwała. Każda z nich zasługiwała na dużo więcej niż dostała. A faceci? Bywamy bezwzględni, bo kieruje nami ego. Ilu z nas potrafiło Cię nie kochać, tylko po to, żeby za tydzień łatać już z inną? Ilu z nas miało w dupie to, że nie wychodzisz z domu? Gdzie byliśmy kiedy nie potrafiłaś spojrzeć w lustro, bo widok niegdyś szczęśliwej i uśmiechniętej dziewczyny przesłaniały Ci łzy w oczach?

Serio, to sobie obiecywaliśmy?
Dlatego musisz wstać.
Musisz kurwa wstać z kolan.

Wstań, wstań, wstań…

Zacznij podążać w kierunku decyzji, które przywrócą Ci dawny uśmiech. Jasny blask, w którego pięknie zatraci się ktoś, kto będzie Ciebie wart – jak wart powinien być mężczyzna, któremu kobieta może powierzyć swój najskrytszy pierwiastek kobiecej słabości, którego nikt nigdy nie powinien wykorzystywać.

Rusz się z miejsca i otwórz się na kogoś, przy kimś zacznie Ci się kurwa chcieć…

ŻYĆ.

Nie odnajdziesz szczęścia, jeśli nie będziesz miała się nim z kim dzielić. I tu nie chodzi o budowanie utopijnych związków na wzór tych kończących się hollywoodzkim „i żyli długo i szczęśliwie”. Tutaj chodzi o zasypianie przy osobie, która potrafi patrzeć przede wszystkim na WAS, a nie tylko na siebie. Tutaj chodzi o kogoś, kto podobnie jak Ty, będzie rozumiał, że związek to WY – a nie JA i TY. O kogoś, kto będzie potrafił widzieć w Tobie przede wszystkim kobietę – niezależnie od tego, kiedy Cię zdobył i jak długo z Tobą jest. Tutaj chodzi o kogoś, kto wracając z pracy POMYŚLI, aby chociaż raz na jakiś czas wejść do głupiej kwiaciarni i kupić dla Ciebie zwykłą, małą, czerwoną różę. Kogoś, kto wyjdzie z pracy wcześniej, aby móc przywitać Cię ulubionym obiadem. O kogoś, kto Cię odciąży z natłoku zadań i obowiązków. Kogoś, kto w weekend nie zapyta Cię czy masz ochotę na wino, tylko przyniesie Ci je, do wcześniej przygotowanej kąpieli. Kogoś, kto każe Ci ubrać szpilki i wieczorną kreację, dodając, że ma dla Ciebie niespodziankę na mieście. Kogoś, kto nie będzie miał problemu, aby chwycić Cię za rękę. Kogoś, kto przytuli, odpuści niepotrzebny gniew i pocałuje na oczach ludzi, których będzie miał w dupie. Kogoś, kto wyłączy telewizor po to, aby zabrać Cię na łyżwy. Kogoś, kto zrobi kakao w termon i pojedzie z Tobą za miasto, aby popatrzeć w gwiazdy. Kogoś, kto porozmawia z Tobą, tak jak nikt inny wcześniej. Kogoś, kto zaraz nie dojebie w Kobusowych komentarzach, że to wszystko jest nierealne dla pracującej osoby. Dziwnym trafem to wszystko o czym napisałem było możliwe, gdy Cię poznawał – a teraz jakoś możliwe są… tylko wymówki.

Nie piszę o niestworzonych rzeczach, piszę o związkach, w których ludzie potrafią być szczęśliwi na dobre i złe. O związkach, które są mądre i dojrzałe, bo nad sobą pracują, rozwijają się, dbają o siebie, bo wiedzą, że to jedna z najważniejszych i najcenniejszych inwestycji w życiu. Waszym WSPÓLNYM życiu. I być może, gdyby mężczyźni potrafili odłożyć na bok ego, upór i dumę, to nie mieliby problemu ze zrozumieniem, czego tak naprawdę potrzebują kobiety.

Potrafiliby zrozumieć, że to wszystko, o czym dzisiaj napisałem, nie jest żadnym monstrualnym wyczynem – pod warunkiem, że się kogoś szczerze kocha.

Ja się nazywam Kobus, a to jest wpis o tym z jakich związków należy wyciągać ludzi na których nam zależy.
Mam nadzieję, że Ty dzisiaj zaczniesz od ratowania siebie. Mam nadzieję…

gdyż jesteś tego warta.

Kiedyś jak będziesz w mieście, może przypadkiem się spotkamy
Znów poczujemy tamto, znów się będziemy dobrze bawić
Tym razem ja posłucham
Ty z błyskiem w oku mi opowiesz coś o dzieciach, coś o sobie
I wtedy będę pewien, że o miłości nigdy więcej
Nigdy więcej się nie dowiem

To dobry moment, już nie czekajmy
To dobry moment
Oszczędźmy sobie najgorszych wspomnień
To dobry moment

Loading

Ostatnia aktualizacja 7 kwietnia, 2021

Powróć do artykułów

Książki
sklep. pankobus. pl