Jako naczelny samiec przeciwstawiam się bezmyślności mojego pokolenia. Ludzie w moim wieku myślą, że jak będą mieć pieniądze, to będę żyć długo, zdrowo i szczęśliwie. Z takim nastawieniem brną przez najlepsze lata swojego życia z prędkością Titanica. Jak skończył się rejs, każdy wie. Słabo. Naprawdę chcecie wszystko pozostawiać dążeniu do czegoś co jest bardziej lub mniej pewne? Czy współczesny wyścig szczurów jest wart tych wszystkich wyrzeczeń i upływających lat? Cytując „kurwa, nie sadzę.”
Na Titanicu wszyscy byli zdrowi, bogaci, tylko właśnie… szczęścia im zabrakło.
Chyba warto sobie coś uświadomić.
A więc uważaj, bo polecimy trochę wyżej – w kosmos.
Kilka lat temu było dość głośno o pewnym Australijczyku, który nie tylko oszukał przeznaczenie, ale i pecha – i do dzisiaj dyma bez lubrykatnu szczęście.
Ta niebywała historia rozpoczęła się od wypadku samochodowego, w którym uczestniczył (pech). Wypadek spowodował uszkodzenie serca, ale gość przeżył (szczęście).
Jakiś czas po tym zajściu, podano mu leki, które wywołały reakcję alergiczną i w konsekwencji zawał (pech). Lekarzom udało się go uratować, ale niestety Bill zapadł w śpiączkę. Nie dawano mu szans, dwukrotnie sugerowano rodzinie odpięcie go od aparatury utrzymującej życie. Rodzina się nie zgodziła (szczęście).
Niestety, ku rokowaniom lekarzy – funkcje życiowe naszego bohatera ustały. Facet nie żył przez 14 minut – układ oddechowy przestał działać, serce się zatrzymało (pech). Reanimacja powinna trwać 4 minuty, trwała 14 i ku zdziwieniu wszystkich facet zaczyna oddychać, ba kilka dni później budzi się ze śpiączki – i kilka tygodni po, opuszcza szpital (szczęście).
Dostał drugie życie, to prawdziwy cud, ale i nie koniec historii.
Australijczyk, uświadamia sobie, że trzeba łapać ulotne życie.
Oświadcza się, ona mówi tak (szczęście).
Kilak tygodni później kupuje zdrapkę i wygrywa samochód wart 17 tysięcy dolarów (swój stary samochód zniszczył we wcześniej wspomnianym wypadku) (szczęście).
Media kochają takie historię – stacja z Melburn robi o nim materiał podczas, którego dochodzi do kolejnej szczęśliwej sytuacji – zostało to zarejestrowane na kamerze, zobacz sam:
Tak, facet podczas kręcenia materiały wygrywa 250 tysięcy dolarów.
On z pewnością jest przeklinany tam na górze – nie dość, że trzykrotnie wyrwał się ze szpon śmierci, to jeszcze porządnie dał po dupie szczęściu, które usatysfakcjonowane wracało na ponowne łojenie.
I teraz wróćmy na ziemię – bo zdaje sobie sprawę, że takie historię zdarzają się tak często jak rekordowe wygrane w Poweballu. Ale jednak, zdarzają się…
Wiecie, szczęście trzeba sobie umieć zorganizować.
Trzeba wyczuć swój czas i dać się ponieść życiu. W życiu nie chodzi, o to, aby całe życie gonić za ideałami – pieniądze czy zakupy szczęścia Ci nie dadzą. Gdzie jest dzisiaj Marilyn Monroe, która twierdziła, że to szczęście ma? Gdzie jest dzisiaj Elvis, Marley i Jackson? Mogłoby się wydawać, że mają wszystko – zdrowie, pieniądze, aprobatę, a mieli gówno – nie mieli najważniejszego – szczęścia.
Owszem, fajnie jest odnieść sukces, spełnić swoje ambicje, być z siebie dumnym – sukces to maksymalne wykorzystanie możliwości jakie masz. Korzystaj z nich, ale nie za wszelką cenę.
Ilu z Was wstaje rano z chujowym grymasem na twarz – znów ta sama morda, znów ta smutna szara rzeczywistość. Znów ta powalona robota, znów Ci ludzie… a po powrocie z pracy? Znów ta późna godzina, znów te same czynności, ta jebana codzienność, wszystko jak w zegarku, każdy dzień taki sam. Ile tak możecie przepierdywać swoje życie? Gdzie chcecie dojść w ten sposób? Jak chcecie być szczęśliwi w życiu, skoro nie jesteście szczęśliwi z samym sobą? Kupiłaś dwa tygodnie temu fajne buty. Pamiętasz emocje, które towarzyszyły Ci podczas kilku pierwszych dni? A Dziś? Już tak nie cieszą, ba… nawet nie wiesz co w nich tak do końca widziałaś. Może pora na nowe?
Żyjesz w wyimaginowanym poczuciu szczęścia.
Umiesz na siebie spojrzeć i nie widzieć żadnych wad?
Umiesz się uśmiechnąć tak po prostu do drugiej osoby?
Umiesz dać ostatnie pieniądze potrzebującemu?
Umiesz się wiecznie nie wkurwiać i śpiewać w drodze do pracy?
Napisała do mnie pewna czytelniczka. Pisała, że ma dom na kredyt w złotówkach (dobrze, że nie we frakach 😉 ). Ma trzy średniej klasy samochody – własne. Rasowego kota, przesympatycznego psa i rybki – również własne. Ma również faceta, dobrze zarabia, podobno kocha i należy tylko do niej. Jej córka ma trzy lata. Czy ona ma szczęście? Jak sama piszę: „Mam szczęście, ale wciąż na coś czekam”.
Każdy na coś czeka – i tym czymś nie są dobrodziejstwa stworzone przez człowieka. Tym czymś jest życie i poczucie wewnętrznego szczęścia. Wewnętrzna akceptacja. Rose BuCarter (ta ruda lala, co wsiadła na pokład Titanica) miała wszystko, wydawało jej się, że jest szczęśliwa, a gdy w końcu postanowiła zwrócić uwagę na młodego chłopaka z niższych sfer – którym okazał się Jack Dawson, zrozumiała, że tak naprawdę w swoim życiu nie miała nic. Że teraz tak naprawdę jest szczęśliwa – przy gościu, który nic jej nie może zapewnić.
Łapiecie myśl?
Nie sztuką jest przypuszczać, że jest się szczęśliwym, bo ma się na dupie majtki od projektanta z Mediolanu. Życie nie polega na chodzeniu po różanych dywanach. Trzeba umieć cieszyć się chwilami i samym sobą.
Pisałem kiedyś na swoim facebooku, że zauważam iż ludzie ślepo łapią się rzeczy, które rzekomo dają im przyjemność – a to nic więcej niż próba ucieczki od samotności. Innymi słowy – każdy obejrzany film, przeczytana książka, zgubiony kilogram, to tylko krok do pojednania się z innymi ludźmi. Pragniemy uwagi innych, bez innych nie istniejemy, nie jesteśmy szczęśliwi. Drogie samochody, spodnie w cenie średniej krajowej – to nie jest dla Ciebie, to jest dla nich – bo to ich uwagę chcesz zwrócić. Znowu – słabo.
Ja zrozumiałem po 25 latach swojego życia, że szczęście nie leży w ciuchach, gadżetach, imprezach – bo trudno pozostać w tym prawdziwym.
Szczęście jest autentyczne tylko wtedy, gdy się nim dzielisz.
Szczęście jest autentyczne, kiedy jesteś szczęśliwy sam ze sobą – każdego dnia, bez wyjątku.
Odnajdź swój cel, spraw, abyś gdziekolwiek był – był tam tylko i wyłącznie dla siebie i dla swoich bliskich. Dla ludzi, którzy zawsze będą przy Tobie i których zawsze jesteś pewny. To prawdziwe szczęście, bo wtedy wszystko inne w koło nie ma znaczenia. Jesteś tylko Ty i świat – z dala od szarej masy, która biegnie po trupach do? Do przesrania swojego najcenniejszego, jedynego życia.
Moje szczęście leży w pasjach.
Sporcie, podróżach i wielu innych małych nieskończonościach.
Udostępnij
Ostatnia aktualizacja 7 kwietnia, 2021