Trenerzy personalni... od ruchania. - KOBUS - Obserwuję, opowiadam.
Kategorie:

Siedzę sobie popijając drugą kawkę i tak się zastanawiam, czemu jeszcze nikt w tym kochanym internetowym pierdolniku nie zwrócił uwagi na to, co się odwala w komentarzach pod zdjęciami ładnych panienek na Instagramie? Niemalże przy każdym zdjęciu zacnej sraki damy, można zauważyć porozbieranych, pięknych pseudo chłopców, którzy przekrzykują się w tanich dwuznacznościach.

Wypociny fagasów napompowanych testosteronem stają się dużo bardziej żenujące niż ta cała lordoza silikonowych lal. Rozumiem, że pięciokrotnie wyższy poziom testosteronu zaburza pracę mózgu na rzecz móżdżku ulokowanego pomiędzy udami, ale może warto pomyśleć o ludziach, którzy przyglądają się tym marnym seksualnym podrywom i zastanawiają się „Co jest chłopie z Tobą nie tak?”. Tym bardziej, że nawet nie przywiązujecie uwagi do tego, że na prywatnych profilach macie podpięte żony i dzieci z drugiego i trzeciego małżeństwa. Rozumiem, że czujecie się arcy kurwa wyjątkowi, nawet gdy wszyscy nosicie te same swetry od Armaniego, jeździcie tymi samymi audicami, dziaracie to samo gówno na ramieniu, a i korzystacie z tego samego miesięcznego karnetu na solarium, który wykorzystujecie w tydzień. Może jednak pomyślcie, że z zawodówki wyszliście już dobre kilkanaście lat temu i należałoby prezentować jakąś klasę? Jakąkolwiek? Gdzie macie ten swój charakter, dojrzałość emocjonalną i inteligencję, o której wciąż mówicie? Pytam, bo widzę cały dorobek Waszego życia i sens istnienia na Waszych kilku ostatnio wrzuconych zdjęciach na Insta lub Tinderze. Dobrze wyglądasz, wiesz jak taki wielki macho, prawdziwy facet z dumą wypisaną na twarzy i łbem pokrytym brylantyną. Tylko jaka to duma, kiedy sprowadza się do trzymania w dłoni średniej długości penisa – nie zastanawiaj się dziewczyno skąd wiem, sama zobaczysz, że ten szanujący się Pan już po 15 minutach średniej klasy, wyklepanych tekścików i żarcików o zabawieniu seksualnym, łaskawie Ci się nim pochwali. Także, strzeż się, bo jego ambiwalencja i miłość do samego siebie sprawi, że na pewno dostaniesz propozycję niezobowiązującego pukanka.

Pytam się zatem, ile panienek się na to zgodzi? Ile z nich okłamie mężów/chłopaków/partnerów, że musi zostać dłużej w pracy? Ile z nich nagle zacznie systematycznie chodzić na siłownie, oczywiście nie odnotowując żadnych sylwetkowych rezultatów poza, może, zakwasami wymęczonej wagino-pierdziawy?

Słabo, że niektóre współczesne i bądź co bądź ładne kobiety, budują swoje poczucie atrakcyjności na tanich komentarzach od panów z certyfikatami ctrl+c & ctrl+v (kopiuj & wklej). Słabo, że ich związkowymi ambicjami jest zlizywanie Kinder Bueno z wyrzeźbionych brzuchów ich trenerów, a w międzyczasie pierdolenie, że są na diecie. Choć z drugiej strony może byłaby z tego dobra motywacja, oczywiście do momentu aż piękne opakowanie nie odkryje, że uwielbiany trener, opanował pisanie komentarzy do perfekcji i potrafi w minutę przypucować 15 instagramowych tyłków?

Czego Wy się dziewczyny spodziewacie? Czego się spodziewają te wszystkie wolne, samotne matki, które zamiast oczekiwać dobrej kolacji, zadowalają się wątłej jakości parówą? Motywację tych wszystkich poopalanych panów jeszcze rozumiem. Jeśli ma się w dupie litr testosteronu, to nie ma co się dziwić, że im odpierdala i jaja chce rozwalić. Dlaczego mamy się im dziwić, że w życiu najbardziej cenią sobie swoje ciało, kilka drogich swetrów i seks, a nie jakieś tam zakochania? Że nie mają innych pasji, niż siedzenie na siłowni i ruchanie głupich dupeczek? To bardzo pierwotne i ambitne zajęcie dla mężczyzn, którzy z życia biorą pełnym… penisem. Takie są reperkusje i nie miejcie im za złe, że jak się spotkacie to nie ma z nimi o czym pogadać i najlepiej udać się po prostu do Was albo do nich. Nikt Wam nie obiecywał, że w pięknym pudełku, które nie potrafi się pogodzić z monogamią, znajdziecie mądrość, elokwencję, wyszukany dowcip i mężczyznę w mężczyźnie, który będzie chciał być tylko dla Was, a nie wszystkiego co ma jakiekolwiek cycki i literę A w imieniu.

Spójrzmy prawdzie w oczy. Faceci, którzy w nickach na Instagramie mają te całe i ifbb pro, athletics, official i inne gówna, a które mówią o nich wszystko, nie mają Wam do zaoferowania nic poza niezobowiązującymi układami, niemiecką furą w skórze i propozycją nie do odrzucenia na bycie jedną z wielu idiotek, która się wypnie. Jeśli Ci wychuchani goście mają na karku prawie 30 czy 40 lat i są nadal sami to na co liczycie? Mają świadomość swojej atrakcyjności, „zajebistości” i samowystarczalności, aby nie musieć wchodzić w związki – choć twierdzą inaczej, bo obiecanki to najprostsza forma ściągnięcia z Ciebie majtek. Nie znajdziecie w nich mężów lub chłopaków na stałe – zejdźcie na ziemię lub po prostu przyznajcie same przed sobą, że miałyście ochotę na to ciasteczko z kremem o smaku spompowanego kutasa. Przyznajcie się, bo nie ma w tym nic złego, że wszystko jest dla ludzi, zwłaszcza w czasach, gdy łatwiej o darmowy dostęp do wifi niż szczere uczucia, prawdę, bezinteresowność i wierność. I nie wspominam o tym przypadkowo, bo w tych wszystkich sztucznych kontaktach trudno określić kto jest łowcą, a kto zwierzyną.

Być może oboje jesteście warci siebie, bo traktujecie seks jako dyscyplinę narodową. A reszta?

Reszta niech dalej czyta te wszystkie komentarze i uczestniczy w tym niekończącym się festiwalu żenady. My naprawdę świetnie się bawimy oglądając romanse silikonowych ust z tymi zdesperowanymi mięśniami gąbczastymi i późniejsze zdziwko, że nie wyszło. Nikt Wam tyle nie naobiecuje, co facet, którego ciśnie w gaciach, a zrobi to tylko po to, żeby Was przelecieć, a następnie pozostawić w życiu jedno wielkie gówno. Jak lubisz wąchać kał kłamstwa, a później ze zdziwieniem pytać jak to się stało, że Twoja szanująca się koleżanka codziennie jada dobry obiad, to smacznego.

Zatem, życzę smacznych klocków od mężczyzn, którzy wydawali Wam się idealni, a z ideałami mieli tyle wspólnego, co zaawansowana lordoza u dziewczyny, która wmawia światu, że po tygodniu napierdalania smsów na siłowni, ma srakę wielkości Kim Sradarshian. Naiwnie tani jest ten plastikowy świat.

Podpisano trener ludzkich mózgów
i kastrat solarnianych penisów.

Niejaki Pan Kobus.

„Grą wstępną zapraszam do sexu, ale nigdy nie pozostawiam śladów
Twarz jest ładna, wielka dupa, dostaje chipsy, proszę o Lay’s
Ja tylko siedzę i czekam aż skończy, potem pytam „jak smakowało”?

Loading

Ostatnia aktualizacja 7 kwietnia, 2021

Powróć do artykułów

Książki
sklep. pankobus. pl