Czego NIGDY nie można powiedzieć kobiecie? (Tylko dla dupków) - KOBUS - Obserwuję, opowiadam.
Kategorie:

„Zmieniłaś się, kiedyś byłaś inna, a dziś Cię nie poznaję”.

Mężczyzna, który ciska tym stwierdzeniem w kobietę, która jest w stanie zrobić dla niego wszystko, powinien zdawać sobie sprawę jak wielką wyrwę w jej głowie i sercu pozostawią te słowa (często na zawsze). A niestety, dziś nie zastanawiamy się nad wagą stwierdzeń, którymi bezmyślnie się obrzucamy – „bo przecież jak się zjebie, to znajdę szybko kogoś innego”. Świetnie, w takim razie rzuć ją i powtarzaj ten numer co dwa, trzy lata, licząc na to, że w końcu znajdziesz ideał, z którym przyjdzie Ci żył długo i szczęśliwie.

Dziś wiem, że są takie słowa, których niezależnie jakbyście nie żałowali, nie naprawią żadne czyny. I wspominam o tym, bo kiedyś sam bezmyślnie rujnowałem swoje związki, mówiąc osobom, na których mi zależało, że stały się gorsze i już ich nie poznaję.

A w rzeczywistości?

To był mój pieprzony problem, który wynikał z mojej wygody i pretensji, że Ona nie spełnia moich wyobrażeń/oczekiwań. A przecież Ona nie była moją własnością, a to co od niej otrzymywałem, było lustrzanym odbiciem tego jak ją traktowałem i co sam jej dawałem. I przeczytaj to zdanie dwa razy, bo jak dbasz, to tak masz. Kobieta odda Ci wszystko to co ma najpiękniejszego, jeśli w zamian za to, Ty dasz jej najlepsza wersję siebie. To obustronna wymiana korzyści – jeśli dasz mniej, to sam mniej otrzymasz.

I zrozumienie tej prostej rzeczy zajęło mi całe długie lata – poświeciłem wiele związków, bezmyślnie krzywdząc naprawdę wartościowe dziewczyny.

Moje olśnienie przyszło pewnego dnia, późnym popołudniem – na nadmorskich wakacjach. Pamiętam jak dziś, że wykrzyczałem jej w twarz „Zmieniłaś się! Nie mogę już z Tobą wytrzymać!” – zabierając kurtkę i trzasnąłem drzwiami w angielskim takcie. Miałem czas, aby w tej chwili pieprzyć wszystko i zostać sam ze sobą. Wiecie, człowiek dochodzi do zaskakujących wniosków jak zostaje sam ze sobą – uchodzą z niego emocje i cała złość, obnażając debilne zachowanie i wyrzuty sumienia podsycane  szeptem, „mogłem zachować się inaczej, żałuje”.

A ja zacząłem żałować jak przypomniałem sobie początek związku.
Bo jak po upływie dwóch lat, tak bardzo mogliśmy się poróżnić?

Kiedyś nawet nie umiałem sobie wyobrazić kłótni z nią.
Nie umiałem znaleźć powodu, o który mógłbym się na nią pogniewać.
A dziś? Nie mogłem znaleźć powodu, o który mógłbym się z nią nie kłócić.

Początki zawsze są piękne.

Idealny dla mnie czas, bo relacje są wtedy czyste, proste, lekkie i bezproblemowe. Ty się starasz, ona również. Ty o niej myślisz, ona piszę. I tak mijają dni, kiedy w głowie masz tylko jej imię, do którego dostawiasz pakiet emocji pt. „Kocham Cię”. Jest dla Ciebie wszystkim – ubóstwiasz jej delikatną skórę, wasze całonocne rozmowy i zestaw najróżniejszych pytań, które uważasz za urocze. Kochasz jej zapach, ciepłotę ust i blask włosów kiedy zapina stanik w tym księżycowym świetle. Uwielbiasz jej towarzystwo, a ona twoje żarty i powagę w sytuacji, gdy opowiada Ci o ważnych dla niej rzeczach.

Ludzie, którzy o siebie dbają i się troszczą – promienieją.

I widać to zwłaszcza u kobiet, którym łatwiej przychodzi okazywać emocję. Kobieta, która docenia Twoje starania, staje się kochana dla świata i dla Ciebie.

I to słowo klucz.

Ponieważ czas nad każdy związek przyniesie chmury  – i wtedy ludzie tracą słoneczny blask, przestają promieniować i wzajemnie ogrzewać swoje relację. Pojawia się przyzwyczajenie, a miedzy Wami grzmi.

Coraz częściej nie masz ochoty wychodzić z domu – przecież jesteś zmęczony pracą (chuj z tym, że niegdyś po 12h dymania w robocie byleś w stanie wziąć szybki prysznic, ogolić jajka, wszamać bułkę z pasztetem i z przyjemnością pojechać na umówione z nią wcześniej spotkanie). Przecież, że jest piękna, ale już jej o tym nie przypominasz. Przecież nadal lubisz spędzać z nią czas, ale jakoś tak wolałbyś wyjść teraz z kumplami. Przecież, chciałbyś mieć „swoje życie” i czas na konsole. I to wszystko miałeś – a marzyłeś o niej. A dziś marzysz o tym wszystkim – zapominając o niej.

„I dlaczego ona kurwa nie potrafi tego zrozumieć? O co jej chodzi? Czy znów się dopierdoli? Czy znów będzie smutna, a ja będę musiał wychodzić z siebie i gasić jej fochy słodkimi słówkami? Serio, powoli zaczynam mieć jej dość – zmieniła się, kiedyś taka nie była. Kiedyś się nie czepiała, nie kłóciliśmy się o pierdoły.”

Serio?

A czy jej zachowanie nie wynika z tego, że przestałeś z biegiem czasu inwestować ciepło w wasze relację? Jak rzekoma kobieta twojego życia ma promieniować, jak ma bić od niej uśmiech, kiedy od Ciebie bije chłód? Chłód, którego nawet często nie widzi (choć czuje) – bo gdzieś przepadasz bez słowa. Gubisz się w swoich myślach, teoriach i kłótniach. Nie chcesz odpuścić, iść na kompromis, pomyśleć – bo lepie jej jej dojebać i udowodnić swojemu zasranemu ego, że masz rację. Śmiało, stań rano przed lustrem, spójrz na nią, rozmazaną od nocnego płaczu i napawaj się pychą – miałeś kurwa rację. Tylko to się liczy – liczy się to co chcesz widzieć, a tak naprawdę świetnie zdajesz sobie sprawę, że jesteś bardziej w czarnej dupie niż Twoje oczy to widzą. I skończ pieprzyć, że nie. Przestań się oszukiwać, albo nie przestawaj i pozostań auto kłamcą wobec własnego ego. Mam to w dupie i już dziś Ci gratuluje – zapraszając (jeszcze) Twoją kobietę na kolację.

I wiecie? W moim przypadku wystarczyło jebnąć drzwiami, usiąść na plaży, złapać za ryj swoje ego i pomyśleć – tak po prostu, kierując się empatią i zwykłym, prostym, ludzkim zrozumieniem (postawieniem się na jej miejscu). W tamten dzień wróciłem po 3 godzinach – miałem butelkę jej ulubionego wina i różę, którą niegdyś dawałem jej w każdą „miesięcznicę” naszego związku.

– Cześć Skarbie, chyba zachowałem się jak skończony kretyn. Powinniśmy o tym porozmawiać – powiedziałem.
– Wejdź, czekałam.

Zawsze czekała.

Jaki z tego morał?

Przestańmy przerzucać się winną, skończmy próbę sił i zacznijmy chcieć rozumieć się jak dawniej.
Zapewniam Was, że nikt z Was nie zmienia się pod wpływem czasu. Czasem po prostu odpuszczamy starania, uważając, że dana osoba nam się należy i zawsze przy nas będzie. Opuszczamy poprzeczkę, ciskamy w siebie słowami, które zabijają nasze pragnienia, dawny blask i uśmiech, który niegdyś nie schodził nam z twarzy na myśl o wspólnej przyszłości.

Skończcie mówić złe rzeczy i zacznijmy tak jak zaczęliśmy za pierwszym razem – przypomnijmy sobie jak to jest kochać, doceniać – zamiast mechanicznie zapewniać i obiecywać rzeczy, które i tak wiemy, że spieprzymy dnia następnego. Zacznijmy chwalić i szanować. Uwierzmy, że Ona dalej jest nasza wymarzona, dalej tak samo się uśmiecha i patrzy na Ciebie, gdy zje całą tabliczkę czekolady – choć chciała być na diecie. Uwierz w nią i skończ usprawiedliwiać siebie. Jej podejście do Twojej osoby jest zależne od tego jak tą traktujesz – i odwrotnie. Porozumcie się – wciąż jesteście tymi samymi ludźmi co kiedyś, niezależnie od tego czy zamieniliście dresy na jeansy, czy macie kilka siwych włosów więcej. Nie zmieniliście przecież koloru skóry, brzmienia głosu, czy sposobu w jaki obgryzacie paznokcie. Ludzie się nie zmieniają – tylko dogasają, bo zapominają, aby kochać tak jak sami chcieli by być kochani – zapominają o tym na co zasługują, a zasługują na wszystko… pod warunkiem, że o siebie dbają i mają świadomość, że nic na świecie nie jest dane na zawsze – zwłaszcza partner, o którego trzeba dbać jak o siebie – całe życie.

Zatem nie osądzaj mnie
Bo jak to zrobisz, mały, ja też mogę cię ocenić
Nie, nie osądzaj mnie
Bo widzisz to z tej samej perspektywy

Skoro mam problemy
Niestety ty też je masz
Więc powiedz mi o wszystkich
A ja Ci opowiem moje
Rozkoszuj się wszystkimi naszymi problemami
Bo mamy taki sposób kochania
Że je rozwiązujemy
Tak, mam problemy
A jednym z nich jest to, jak bardzo Cię potrzebuję

Loading

Ostatnia aktualizacja 7 kwietnia, 2021

Powróć do artykułów

Książki
sklep. pankobus. pl