Ostatnio w internecie krążył wpis skierowany głównie do kobiet, który mówi dosadnie, że partner powinien nas akceptować takimi jakimi jesteśmy, nie mając prawa wymagać jakichkolwiek zmian – bo przecież:
„Prawdziwie zakochane oczy widzą zawsze piękno drugiego człowieka (…) Na tym polega miłość. Na akceptowaniu siebie takimi jakimi jesteśmy, wspieraniu się pomimo wszystko i wbrew wszystkiemu.”
I ja się pytam: coooo kurwa?
Ludzie, serio?
Chciałbym wierzyć, że wszyscy już dawno skończyliśmy 13 lat i każdy w większym lub mniejszym stopniu przekonał się jakie jest życie. A jakie? No na pewno nie tak utopijne jak chcielibyście czytać w jednostronnych i prostolinijnych instrukcjach na pseudo szczęście. Gdyby wszystko było takie proste i logiczne, to można by „nic nie robić, tylko się akceptować i wspierać” i na świecie byłyby same zgodne i nudne (jak jeden chuj) pary. Tymczasem? Sami wiecie jak jest.
Owszem fajnie jest się beztrosko zakochać. Spotykać się tydzień, sypiać ze sobą po 3 miesiącach i trwać w związku minimum cztery lata, podczas, których przyjdzie nam zaakceptować drobne wady partnera i poznać jego plany na przyszłość. Tylko wiecie w czym jest problem? Nikt nie jest wróżką, aby móc poznać się na człowieku „od tak” w jednej chwili – zwłaszcza że na początku związku przeważnie najpierw jest dobre i beztrosko, a później? No właśnie. Gwarancji nie macie żadnej, ale na szczęście czas weryfikuję i często pokazuje, że pierwsze wrażenia bywają mylące, a wasze na pozór dobre decyzję, zaczynają Was ranić. Tylko ile tego czasu warto poświęcać w ciemno?
W realnym życiu, człowieka można poznać przede wszystkim w trzech sytuacjach: kiedy pada deszcz, kiedy zgubi bagaż i gdy lampki choinkowe są totalnie poplątane. Dopiero w sytuacjach podbramkowych ludzie zaczynają ściągać maski. I nagle okazuje się, że nasz wyśniony ideał jest chamskim, egoistycznym gówniarzem bez zasad – lub przeciwnie.
Dlatego warto wymagać, bo ludzi nie da się poznać po kilku wsadach. Ludzi nie da się poznać od tak i niezależnie od uczucia mieć pewność, że uda się z nimi spędzić całe życie. Oczekiwania i potrzeby każdego z nas zmieniają się wraz z biegiem lat. Inaczej będziemy myśleć tworząc związek w wieku 17 lat, a inaczej mając lat trzydzieści. Inne sprawy będą dla nas ważne kiedy jedynym naszym zmartwieniem będzie troszczyć się tylko o siebie, a inaczej kiedy przyjdzie nam wziąć odpowiedzialność za wychowanie dziecka.
Ile już takich historii słyszeliście? W ilu same brałyście udział? Poznajesz niby fajnego gościa, który super się stara, a po kilku miesiącach jakoś tak zaczyna mieć wyjebane i nie przypomina dawnego siebie. Jak się czułaś? Ja bym się czuł wykorzystany i oszukany. Ludzie z czasem ściągają maski, przestają udawać, starać się i zaczynają żyć, tak jak żyli całe życie – byle jak, myśląc tylko o sobie i o tym, że im się „nie chce”. I macie to akceptować, bo przecież miłość nie potrzebuje żadnych powodów? Bez jaj. Jeśli ktoś pięknie pieprzył o ambicjach, godności, planach, a koniec końców ma wszystko w dupie i nic mu się nie chce, to macie prawo wymagać, aby Was w końcu zaczął zauważać i poświęcać tyle samo ile dla niego poświęcacie Wy. I to działa w dwie strony.
Dlatego każdy partner powinien wymagać, a ludzie nie powinni pozwalać sobie na zaniedbania i bezsensownie niedoskonałości.
Widzisz, miłość i różowe okulary, to jedno – ale życie i obowiązki, które wytyczają jakość i bieg tego życia, to druga sprawa. Ludzie uczą się i zmieniają się przy sobie całe życie, głupotą więc byłoby nie wymagać od chłopa, aby się trochę postarał. No chyba, że chcesz zapierdalać na pełny etat za niego? Przynieś, podaj, pozamiataj i jeszcze loda zrób jak pozmywasz.
I nie bądź teraz zdziwiona – przecież udostępniałaś wpis, który mówił jasno, że masz nie bać się być niedoskonała – to on też się nie boi. Zobacz do czego to prowadzi.
Najlepiej to razem pierdolnijcie wszystkim i miejsce wszystko w dupie. Zero obowiązków, tylko miłosny haj – ciekawe po ilu tygodniach zaczniecie rzygać tęczą.
Od ludzi trzeba wymagać tego, aby starali się być doskonali.
Doskonali dla WAS – na potrzeby WASZEGO związku.
Co w tym złego, że powiem swojej kobiecie, że chciałbym, aby kupiła sobie nową bieliznę? Co w tym złego, że zaproponuje jej wspólne chodzenie na siłownie? Co w tym złego, że dla mojej przyjemności zrobi mi pyszny obiad czy upiecze ciasto za które jej podziękuję i poproszę z uśmiechem na twarzy o dokładkę?
Przecież właśnie, to sprawa, że wasze związki są JAKIEŚ, a nie byle jakie. Jeśli ludzie się wspierają, to od siebie wymagają i motywują się do tego, aby ich życie i związki były jeszcze lepsze. Chcą być dla siebie idealni, pomocni, przykładni. Chcemy mieć JAKOŚĆ, a nie jakoś. Jeśli moja kobieta poprosi mnie o to, abym zrobił zakupy, odkurzył czy zmienił pościel, to to zrobię, bo jestem jej partnerem i JEJ POMAGAM w obowiązkach. Chcę, aby czuła się ze mną dobrze, aby widziała, że mi zależy – że inwestuję w nasze relacje i w nasz związek. W zamian ona robi to samo – względem rzeczy, na których mi zależy. I właśnie o taki sprawiedliwy, partnerski układ chodzi!
A gdybyśmy od siebie nie wymagali? To żyli byśmy na wiecznym wkurwie, złoszcząc się, że ktoś nie spełnia naszych oczekiwań. Do czego to prowadzi? Jakich ludzi i jakie związki serwuje? Ano takie, w których gość bez żadnego „dzień dobry” czy „pocałuj mnie w dupę” wbija po robicie do domu i w pierwszej kolejności wali cielsko przez telewizor. Chcesz więcej? Okej – do tego ma w dupie popołudniową bryzę płynąca z jego skarpet, bo ważniejsze są jego pretensję o to, że znowu dajesz mu do żarcia pomidorową. Fajnie?
A może właśnie takie masz życie? Bo nie wymagasz?
Jak dbasz tak masz – dlatego skończmy oszukiwać się pięknie brzmiącymi artykułami, tylko zejdźmy do ziemię i zacznijmy wymagać w obopólne dobro. Zacznijmy wymagać PRZEDE WSZYSTKIM OD SIEBIE.
Jeśli będziesz byle jaka, to on też będzie miał wyjebane. Jak się poznaliście, to gówno wiedzieliście o trudzie i obowiązkach, które miały przyjść z dojrzałym życiem. Było fajnie, beztrosko. Dzisiaj macie obowiązki, zobowiązania i trzeba wymagać, i pracować wspólnie nad tym, aby było dobrze. Ludzie najczęściej się kłócą dlatego, że ktoś nie spełnia ich oczekiwań. Ludzie się kłócą, bo im zależy, gdyby tego nie robili, to po prostu siedzieli by cicho i wypisywali do blogerów, prosząc o sprawdzone przepisy na życie. A takowe nie istnieją.
Zacznij doceniać i cieszyć się, jeśli partner podpowie Ci (nawet przez krytykę) co możesz zmienić i poprawić w swoim życiu, aby wasz związek był jeszcze lepszy. Jeśli nie podobają Ci się przetarte i sprane skarpety swojego Misia – to kup mu nowe, na pewno się ucieszy i będzie wyglądał lepiej (dla Ciebie). Jeśli Twoja Misia narzeka, że jest za gruba, a właśnie wcina ciastko czekoladowe – to zrób jej koktajl z truskawek i zabierz na rolki. Czy to na prawdę takie trudne, aby umieć i chcieć poprawiać jakość życia osoby, na której nam zależy? Niektórzy potrzebują wstrząsu i prowadzenia za rękę. Co w tym złego? Przecież od tego jest partnerstwo i na tym polega miłość – na trosce i nieustannym motywowaniu, aby być dla siebie jeszcze lepszymi.
Związki pozostawiają wiele do życzenia, bo ludziom się nie chce.
Bo mają gdzieś potrzeby innych – ważniejsze jest dla ich szczęście. Ale niestety, to jest już nazywane egoizmem i bylejakość, którą serwuje się sobie i partnerowi, który być może by chciał – ale poprzez bylejakość partnera, też zaczyna mu się nie chcieć.
Stwierdzenia tylu „Jak się kocha to się akceptuje w pełni” lub zjebane cytaty pt. „Dla właściwej osoby zawsze będziemy doskonali” wsadźcie sobie w złote myśli trzynastoletnich dziewczynek, bo to jakieś ładnie brzmiące pierdolenie rodem z gimnazjum. Gwarancją długoletnich związków jest przede wszystkim zainteresowanie i wymaganie, aby ktoś dawał (czasami i poświęcał) dla Was tyle ile sami dajecie – od siebie. To zostało już nazwane – partnerstwem.
A partnerstwo to nieustanna przygoda – czasem lepsza, czasem gorsza. Czasem trzeba będzie się pokłócić o pomidorową, aby jutro móc się sprzeczać o podejście do wychowywania dzieci. I to jest właśnie piękne, że nikt nie jest idealny, ale każdy może się starać, pracować, aby być wystarczająco dobrym, fajnym i sprawiedliwym. Wszyscy wymagają, ale nie wszyscy dają po równo – jednak wybór macie zawsze.
Mam nadzieję, że zaczniecie przeżywać swoje związki RAZEM. Czasem w zgodzie, ale i czasem w nerwach, które pokażą drugiej osobie, że nadal Wam zależy. Skończycie się bać wymagać od siebie, od niego, od Was – zaczniecie walczyć o jakość waszego życia, bo będziecie mieli świadomość, że ludzie na poszczególnych jego etapach się zmieniają. Mam nadzieję, że się uśmiechniecie na myśl, że nikt nie będzie idealny, ale nie usiądziecie z założonymi rękoma i zaczniecie pracować nad sobą, partnerem i waszym wspólnym interesem. To ważne, bo wszystko co jest pozostawione samie sobie – zawsze będzie BYLE JAKIE. Fajne i cenne rzeczy potrzebują pracy – a udane i szczęśliwe związki, to praca 24/7. Praca sprawiedliwych i dojrzałych ludzi, którzy najpierw zapytają o Ciebie, a później o siebie, wiedząc, że w staraniach nie ma drogi na skróty.
O związki nie ma sensu się starać tylko w przypadku kiedy partner ma to w dupie i nie przejawia dialogu, zrozumienia i starań. Wtedy taki związek zamienia się w pańszczyznę – i takie podejście to najlepszy dla Ciebie moment, aby zacząć pakować torbę. Dlaczego odpuścić bez starań? Bo nie masz już 17 lat, aby trwać w naiwności i łudzić się, że nauczysz starego psa nowych sztuczek. Po prostu. Jeśli nie chce, nie docenia Cię, a zamiast tego wymaga obiadków i stringów na tyłku, to pakujesz mu wszystkie przetarte skarpety i wypierdalasz – po to, aby coś w końcu zrozumiał lub przestał marnował Ci życie.
To koniecznie, ponieważ na jakość waszego życia, związku i relacji pracuje…
RAZEM.
Więc powiedz mi
Kiedy każda gwiazda spada z nieba
I ostatnie serce na świecie jest łamane
Och, przytrzymaj mnie teraz
Kiedy każdy statek idzie na dno
Nie boję się niczego, gdy słyszę jak mówisz
Będzie dobrze
Będzie dobrze
Będzie dobrze
Będzie dobrze
Udostępnij
Ostatnia aktualizacja 7 kwietnia, 2021