Jak w wierności spędzić resztę życia tylko z jednym partnerem? - KOBUS - Obserwuję, opowiadam.
Kategorie:

– Mam już 52 lata. Pieprzone 52 lata, rozumiesz?
– Co z tego kotku? Wciąż jesteś w świetnej formie.
– Boże, Ty niczego nie rozumiesz.
– To wytłumacz mi to! Od roku słucham tylko twoich pieprzonych narzekań, powiedz o co chodzi! Co tym razem? W czym rzecz, w czym?!
– Chcę dla siebie czegoś więcej, niż codziennego opuszczania rolet i przepijania sushi schłodzonym Krug Clos d’Ambonnay. Już mi bliżej niż dalej i czuje, że umieram – podszedłem do niej – Angelina.
Być może mam wszystko. Pieniędzy tak dużo, że mógłbym podcierać sobie nimi tyłek. Ciebie, na widok, której facetom na całym świecie staje maszt. Rodzinę, wspaniałą. I wiesz? To mnie już kompletnie nie cieszy… Już od dawna tylko żyjemy obok siebie, samotnie żeglując ku oceanowi beznadziei.
– Boże Bratt, co…
– Nazywam się William Bradley Pitt i chce czegoś więcej, niż kobiety w pidżamie w Spanch Boba i jej kolorowych papilotów. Poznałem kobietę Angelina. Kobietę przy której znów czuje, że mam 30 lat mniej.
– Ty fiucie! Ty podły fiucie! Zabiorę Ci dzieci, oskubię!

Następnego dnia cały świat obiega informacja, że ulubiona para Hollywood – Bratt Pitt i Angelina Jolie, rozwodzą się. Powody? Bliżej nieznane, „charakterologiczne różnice nie do pogodzenia”, które w USA są motywem 65% rozwodów, a w Hoolywood aż 98%. I bez większego znaczenia kto z kim, dlaczego i jakimi seks zabawkami. Dziś wszyscy akceptują fakt, że XXI wiek, to czas rozwodów i rozstań. Zamiast wspólnie rozwiązywać problemy, odpuszczają lub budzimy się patrząc w nieznane nam sufity. Zaakceptowaliśmy tą patologie ludzkich zachowań, pomimo wiary w miłość romantyczną.

Moi czytelnicy często zadają mi pytanie, „Dlaczego on/ona zdradził?”

I choć nie posiadam kryształowej kuli, to odpowiadam jako darwinista – że niezależnie od tego ile książek przeczytamy i do jakiej fury nie wskoczymy, to nadal pozostajemy tylko ludzkim zwierzęciem. Zwierzęciem, które od tysięcy lat charakteryzuje się tymi samymi instynktami, których nie zdołała zmienić kultura czy życie w społeczeństwie. Mordujemy, unosimy się agresją, odczuwamy strach – jak zwierzęta. I bądźmy ewolucyjnie szczerzy – posiadanie jednego partnera z punktu widzenia ewolucji jest genetycznym marnotrawstwem. Monogamia została narzucona człowiekowi rozumnemu przez chrześcijan, którzy mieli dość haremów tworzonych przez bogaczy. Jawnogrzesznictwo zostało karane topieniem, paleniem, ostracyzmem czy chociażby ucinaniem genitaliów i miażdżeniem bioder. I co? Człowiek mimo tych przeraźliwych sankcji nadal potajemnie spółkowali. Dlaczego? Bo poligamia to instynkt, którym ludzie kierowali się przez setki tysięcy lat.

Nasi dawni praprzodkowie kopulowali, aby przedłużyć gatunek. Kobiety oddawały się seksualnie, w zamian za przychylność partnera – lepsze schronienie, opieka. Na dodatek każdy kochanek przynosić coś innego do jedzenia, a to przekładało się na lepsze zdrowie i liczniejsze potomstwo. Facet w zamian dostawał genetyczne korzyści – mógł reprodukować, powiększać stado i zapewnić ciągłość gatunku. I tak dziś żyją ssaki – w haremach, na czele których stoją samce alfa. W przyrodzie nic się nie zmieniło. I mimo tego, że maczugi pozamienialiśmy na wibratory i iphony, to instynkty samozachowawczy wciąż pozostaje taki sam – zdradzamy, kończymy wieloletnie związki dla nowych fascynacji.

Jak więc szczęśliwie zestarzeć się z jedną ukochaną osobą? Jak przeżyć miłość romantyczną rodem z „Pamiętnika”, Nicka Cassavetesa? Trzeba być mądrym emocjonalnie, co w XXI wieku przychodzi ludziom zaskakująco trudno. Dziś zamiast dbać o swoje związki – żyjemy obok siebie na odpierdol, a gdy pojawiają się problemy – rozstajemy się, puentują: „bo takie jest życie, bo tacy są ludzie – takie mamy czasy”.

A to gówno prawda.
I głośny rozwód Bratta i Angeliny, powinien rozpocząć światową dyskusję nad słusznością dążenia społeczeństwa do poligamicznych zwyczajów.

Nasi dziadkowie, jakoś potrafili budować szczęśliwe małżeństwa, a my? My tworzymy relacje kruche i łamliwe jak zęby rasowej narkomanki. A jesteśmy przecież wnuczętami, tamtych osób. Wnuczki dziś przerzucają się pytaniami, gdzie można poznać fajnego faceta, bo ten ostatni wymienił ich związek na cycki rozmiaru C. Natomiast wnuczkowie mają problem, aby powstrzymać się przed wpychaniem fiuta w naiwniary, bo te przecież „same pchają się do łóżka”. I wiecie co jest w tym wszystkim najgorsze? Nie to, że młodość musi się wyszaleć, aby usiąść sobie na dupie. My szalejemy, ale nie wyciągamy wniosków z młodzieńczych lekcji. A powinniśmy… bo jeśli krzywdzimy ludzi, bawimy się nimi, to chociaż niech ma wpływ na przyszłość, w której będziemy umieli unikać bycia skurwysynem i staniemy się dobrymi ludźmi. Tymczasem, dorastamy i mamy w dupie wartości rodzinne, które były drogowskazem wiodącym szczęśliwe związki naszych dziadków. Nie potrafimy być ze sobą szczerzy, rozmawiać jak dawniej i opowiadać się za sprawiedliwymi dla obu stron kompromisami. W zamian? Nie odpuszczamy błahych spraw, żremy się jak wygłodniałe bestię, nie zważając na to, że słowa wystarczą, aby rozszarpać ukochanej osobie serce, a wraz z tym odlać się na jej poczucie godności i wartości.

I możecie mówić, „Bo takie jest życie”.

Bo faktycznie życie bywa przewrotne, nie zawsze ma odcienie koloru różowego, ale to życie powinno być przede wszystkim nieustającą pogonią za tym, aby być lepszym człowiekiem – dla siebie i innych. Stanie w miejscu, dogorywanie i przeżywanie losu takim jakie jest, jest czystym próżniactwem. Owszem, zmiany nie są wygodne, często wiążą się z wychodzeniem poza ramy swojej strefy komfortu, lecz powinny być obowiązkiem każdego z nas. Bez ciągłej pracy nad sobą i poskramianiem swojego ego nadal pozostaniemy tylko ludzką machinerią nastawioną na ciągłą konsumpcję i wydalanie odchodów. Jeśli nie robicie nic wartościowego z waszym życiem, to nie macie żadnego prawa, aby na nie narzekać (na ludzi również) – to Wy nadajecie swojemu życiu bieg i to Wy wyznaczacie nagrodę, która czeka na Was na po przekroczeniu mety.

I możecie mówić, „Bo tacy są ludzie”.

Bo ludzie, owszem, bywają różni, ale ślepe podążanie za trendami i zachowaniem innych jest bezproduktywnym idiotyzmem. Chcecie ślepo wierzyć, że nie zaliczacie się do stada baranów – a zaliczacie. Pozwoliliście, aby masy takich jak Wy, wyniosły głupców na przedstawicieli współczesnej kultury. I teraz Ci głupcy wmawiają Wam jakich wartości i ideałów powinniście się trzymać. Młodzi ludzie zostali obdarci z jakiegokolwiek tabu, dostali technologię i możliwość zawierania szybkich i przelotnych znajomości. Znieczulili się na potrzeby innych i patrzą tylko na czubek własnego nosa. Do czego w ten sposób doszliście? Niektóre kobiety chwalą się, że miały w ustach więcej fiutów niż frytek w dużym mak zestawie, a później płaczą, że świat cierpi na brak wartościowych mężczyzn. Wymagamy od innych, a jacy sami jesteśmy?

I możecie mówić, „Takie mamy czasy”.

Czasy, w których słowo kocham dla wielu mogłoby być nazwą nowych płatków śniadaniowych. Ilu z Was tak naprawdę wie co oznacza i z czym wiąże się miłość? Miłość, to nie hasełko, które ułatwia ściąganie z jakiejś dupy majtek. Miłość to nie motyle w brzuchu, niedojadanie porannych parówek i myśl o drugiej osobie tuż przed snem. Miłość właśnie zaczyna się tam, gdzie to całej zauroczenie  i fascynacja się kończy. Zaczyna się wraz z momentem kiedy Twój mózg adaptuje się do istniejących bodźców i przestaje zwracać na nie uwagę. Gdy to się stanie nagle wasze ciała staną się oczywiste, a myśli nieobecne, pozamykane gdzieś smartphonowych wyświetlaczach. Amor odleci, a emocjonalny haj opadnie – i wtedy będziesz musiał opowiedzieć się za dojrzałą miłością (kochasz lub odchodzisz), albo dalszym poszukiwaniem nowych fantomowych związków opartych na nierealistycznych wymaganiach i ocenach. Wierzę, że wybierzesz mądrze i przestaniesz definiować się poprzez zdobywanie kolejnych partnerów, którymi karmisz poczucie swojej wartości, które jest zależne od ich zainteresowania.

Do dzieła! Miłość wymaga pracy.

Wymaga świadomego budowania dojrzałego i trwałego związku, którzy przezwycięży wszystkie przeciwności losu. Pracy, która nauczy brać odpowiedzialność za własne emocje, a więc pozwoli Ci, zwracać się do ukochanej osoby, tak, jakbyś chciał, aby ona zwracała się do Ciebie. Pracy, która nauczy Cię mówić jasno o swoich oczekiwaniach, przez co już nigdy nie będziesz oczekiwał od niej czytania w Twoich myślach. Pracy, która nauczy Cię podczas kłótni odnosić się tylko do teraźniejszości, przez co już nigdy nie będziesz wypominał przeszłości. Pracy, która narodzi między Wami jeszcze większą więź, która pozwoli Wam dbać o siebie… tak do końca.

I jak to ujął irlandzki poeta, Oscar Wilde: „Dwie są w życiu tragedię: utrata ukochanej osoby i jej zdobycie” – i owszem, bo zdobycie często prowadzi do strategii reprodukcyjnej – porzucenia. I choć nadal pozostajemy tylko ludźmi, dla których poligamia jest częścią pradawnej gry reprodukcyjnej, to nie zapominajmy o tym, że jesteśmy istotami rozumnymi – i mamy wybór.

Bo związki są właśnie kwestią wyboru i decyzji, ale także wspomnianą, nieustanną pracą. Jeśli mają przetrwać, to musimy być w nich uczciwi i szanować monogamię, która jest fundamentem bycia razem. Zdrada, rozstania, rozwody? Zostaw to ludziom, dla których szczęście to tylko seria szybkich momentów – z różnymi osobami. I pamiętaj, zdrada jest zawsze świadomą i odpowiedzialną decyzją.

A w miłości?
A w miłości wierność nie jest żadnym wyczynem.

Możesz być moim światłem prowadzącym
Strzeż mnie, towarzysz w nocy,
To jest wszystko czego potrzebuję, wszystko czego chcę,
Dla Ciebie, teraz zostanę trochę dłużej…

Loading

Ostatnia aktualizacja 7 kwietnia, 2021

Powróć do artykułów

Książki
sklep. pankobus. pl