Zniechęcenie do seksu w stałej relacji. Jak to naprawić? - KOBUS - Obserwuję, opowiadam.
Kategorie:
Kiedyś usłyszałem, że rzeczy niemieszczące się w głowie należy mieć w dupie. Ponoć miał być to najlepszy sposób na to, aby nie zwariować. Później zrozumiałem, że wszystko, czego nie pojmujemy, zwykle pochodzi od ludzi, których nie musimy za wszelką cenę rozumieć – czasem po prostu trzeba ich zaakceptować takimi, jakimi są. Nie każdy musi iść naszą drogą, nie każdy musi ją znać – ona nie jest dla nich. Każdy jednak mógłby zastanowić się nad poniższymi prawidłami:

· Jeśli kobieta mówi „rób, co chcesz”, to pod żadnym pozorem nie rób tego, co chcesz.

· Nic tak nie denerwuje kobiet, jak wszystko.

· Mężczyźni nie chorują, oni walczą o życie.

· Rozmiar penisa nie ma znaczenia… kiedy nie uprawiasz seksu.

I jeśli jesteśmy już przy tym ostatnim, to warto wyjaśnić, dlaczego jest tak, że gdy mężczyzna kładzie się wieczorem do łóżka i szepcze do ucha swoje wybranki: „Nie mam bokserek”, to słyszy od niej: „Jutro ci upiorę”. Jak już zapewne wiecie, w długoterminowych relacjach niepielęgnowana namiętność przygasa, a co za tym idzie – para przestaje uprawiać ze sobą seks tak często, jak robiła to na początku związku. Przy emocjonalnych zaniedbaniach jest to naturalna kolej rzeczy, o której powinno się rozmawiać, a nie traktować ją jako temat tabu. Niestety, wiele par woli przemilczeć kwestie intymne i unikać zbliżeń, przez co jeszcze bardziej oddala się od siebie. Związek staje się formalny na tyle, że po 86. dniu bez seksu on zaczyna biegać w klapkach, żeby przypomnieć sobie, jak to brzmi. Do zaniku współżycia seksualnego dochodzi stopniowo, kiedy ludzie nie odczuwają potrzeby bycia ze sobą blisko. Ukochani przestają się rozumieć, zaczynają żyć obok siebie, a nie ze sobą. W takim przypadku nie sposób się dziwić, że ją boli głowa, a on jest wiecznie zmęczony. Frustracja się pogłębia, partnerzy przestają się prosić, aż w końcu zupełnie z tego seksu rezygnują i lisek nie wchodzi do norki. Przemilczany i narzucony celibat rodzi agresję, pcha do zdrady lub stopniowo wyniszcza związek. W wielu sytuacjach można by zapobiec rozstaniom, gdyby ludzie zrozumieli, że przyczyny problemów seksualnych tkwią głębiej niż w wymówkach – w emocjach, psychice i umyśle.

Psychologowie potwierdzają, że aktywność seksualna wzrasta proporcjonalnie do tego, ile czasu jej poświęcamy. Inaczej rzecz ujmując – im częściej dochodzi do intymnych uniesień, tym większą ochotę mają ukochani na kolejne zbliżenia. Parom, które kochają się bardzo sporadycznie, często potrzebę kontaktu fizycznego zaspokaja codzienna bliskość (pocałunki, przytulanie itp.). Helen Fisher, amerykańska antropolożka, o której wspominałem wcześniej, wyjaśnia, że wczesny etap romantycznej miłości pobudza układ dopaminergiczny, co przekłada się na zwiększony poziom testosteronu nasilający libido. Jednak wraz z upływem czasu emocjonalne przywiązanie do partnera wzrasta, a poziom testosteronu naturalnie się obniża. To sprawia, że ochota na seks maleje, natomiast wzrasta potrzeba codziennej bliskości i poczucia bezpieczeństwa.
Pozostałe 80% treści
dostępne jest tylko dla patronów
Zostań patronem

Treść jest chroniona hasłem. Aby ją zobaczyć, proszę poniżej wprowadzić hasło:

Dlaczego patronat to dobry pomysł?
Powróć do artykułów

Książki
sklep. pankobus. pl