Czerwone paznokcie bez opamiętania krążyły po telefonie, a jej smukła twarz zalała się łzami. Miała falowane włosy i całkiem niezły tyłek, w który od siedmiu miesięcy pakowała niskokaloryczną breję. Duże niebieskie oczy i własne mieszkanie, w którym upijała swoje 56 kg nieszczęścia, półsłodkim winem wyniesionym z wesela przyjaciółki. To był jeden z tych wieczorów, które miewa się kilka razy w życiu. Jeden z tych, w których wszyscy znajomi jak mantrę powtarzają „będzie dobrze, nie martw się”.
Nie będzie, ale co innego można powiedzieć dziewczynie, która w wieku 25 lat miała wszystko? Zamożnych rodziców, pędzle do makijażu z włosia koziego i chłopaka, który nie widział poza nią świata? Na dodatek koleś mocne 8 na 10 w punktowej damskiej skali. Na dodatek potrafił nie wchodzić w butach do pokoju, nie jadać kolacji w łóżku i nie namawiać do loda, za którym tak bardzo nie przepadała. Mało? Nawet nie pił (bo był sportowcem), przepraszał, gdy nie miał racji i nie grał za dużo na konsoli. Był mądry, poukładany i wiedział czego chcę od życia. Jednak ona miała z tym problem, bo nie potrafiła o nim myśleć, tak jak on myślał o niej. Nie potrafiła za nim tęsknić, tak jak wtedy tęskniła za kolesiem, którego poznała jakiś czas temu w barze – podczas jednego z babskich wyjść.
Nowo poznany samiec był znajomym koleżanki z pracy i uśmiecha się jak pierdolony Collin Farrell. Gdy pierwszy raz na nią spojrzał i bez zastanowienia rzucił skromnym „oj chcę Cię”, a następnie nie spuścił wzroku, jak przywykli robić współcześni chłopcy – od razu zmiękły jej nogi i wpadł jej w oko. Podobał jej się, bo nie miał najmniejszego problemu, aby rozbawić i zaciekawić kobietę podczas rozmowy – a to już coś w świecie, gdzie faceci otwierają kobiety durnymi tekstami o spadaniu z nieba i byciu na Kubie. Miał 186 cm wzrostu, pachniał diorowskimi fahrenheitami i kurzył czerwone malboro przy czym prezentował się jak hollywoodzki dupek. I tyle wystarczyło, aby pożegnać koleżanki, a następnie pozwolić mu, aby udowodnił, że potrafi świetnie tańczyć. Był zdecydowany i pewny siebie, zwłaszcza gdy cmokał ją w usta pod byle pretekstem, a następnie nie przepraszał tylko śmiał się z tego, że słodko się złości. Ona oczywiście chciała być zła i uznać to za niestosowne – jednak bez problemu potrafiła znaleźć pierwsze 30 argumentów, aby uznać to za nic nieznaczący flirt.
Wraz z zaproszeniem na fejsie i kolejnymi tygodniami przegadanymi na snapie, nic już nie było takie oczywiste. Później było już tylko kilka kaw, masa kombinatorki, premiera nowego Greya i boskie rżnięcie zaraz po seansie w jego samochodzie. Nasłuchała się tych wszystkich pięknych historyjek i zakochała się od pierwszego wsadu. Gość był przeciwieństwem jej faceta – nie pytał czy może ją pocałować, nie był przesadnie miły i potrafił użyć swojej spontaniczności na milion trzysta sposobów. Jednak jak to bywa ze znajomości, które szybko rozpoczynają się od dupy strony – szybko też się kończą i wspominałem o tym we wpisie „Przeleciał mnie i uciekł (Jak przestać być idiotką?)”. Przystojniak o uśmiechu pierdolonego Collina, po niespełna dwóch miesiącach zażyłej relacji nagle zaczął nie odbierać już tak często telefonu. A to praca, zmęczenie, problemy rodzinne, sraczka. A Majka? Coraz bardziej wychodziła z siebie i jeszcze bardziej naciskała na atencję. Na dodatek, facet Majtki szybko się zorientował, że coś jest nie tak – odkrył wiadomości świadczące o romansie i spakował walizki. Dziewczyna nawet nie próbowała go zatrzymywać, bo sama kompletnie już nie wiedziała na czym stoi i czego chcę od życia. Koniec końców – leży zapłakana i napierdziela smsy do kolesia z baru, wrzucając mu od Dupków i innych małych chujków. Ma pretensję, że zniszczył jej życie, a przecież mówił, że mu zależy – obiecywał, że chcę się dla niej zmienić , bo nigdy do nikogo czegoś takiego nie czuł. Kłamliwa Farellowska gadka – o czym świadczy SMS, który właśnie otrzymała:
Nadawca: Skonczonykurwakutas
„Majka z całym szacunkiem, ale to jest jakaś chora jazda!!! Nigdy nic Ci nie obiecywałem, mówiłem, że nie jestem gościem dla Ciebie. Nie mam czasu na sytuację dobre dla nastolatków. To się nie uda i dlaczego nie potrafisz zrozumieć? Co mam jeszcze Ci napisać, abyś się ogarnęła i dała mi spokój? Rozumiem, że Michał wyniósł się, ale to wasza sprawa. Nie będę się mieszał w wasze sprawy. Lepiej będzie jak przestaniemy się spotykać, a tym bardziej utrzymywać jakiekolwiek kontakt. Serio, znajdź sobie kogoś kto będzie mógł Ci poświęcić więcej uwagi, bo dla mnie to jakieś popierdolone. Sorry.”
Majka puściła się z nudów.
Bo kobiety komplikują swoje życie właśnie z nudów (braku emocji). Ilu z Was pomyślało, „Boże, co za idiotka. Miała fajne życie i zjebała”? Jestem zdania, że kobiety wiedzą czego chcą od życia, ale często w tej drodze zbaczają z wyznaczonej ścieżki, aby odnaleźć emocje. Bo to własnie przez emocje kochają i szaleją. To przez emocję zamykają się w pokoju z byłym chłopakiem swoich koleżanek. To przez emocję zapominają o odchudzaniu i chłoną na imprezach chipsy w takich ilościach, że jeszcze do dzisiaj im wstyd. Kobiety karmią się emocjami, które odnajdują w przypływie chwili.
Dlatego tak często powiedzą Ci, że tęsknią za męską nieprzewidywalnością. Za facetami, którzy nie są przesadnie mili i potrafią jasno komunikować swoje oczekiwania. Jeśli pozwolisz sobie na bylejakość i uznasz ją za coś oczywistego – za coś co masz i nigdy nie stracisz, to przegrasz i sprawisz, że prędzej czy później dostanę kolejną wiadomość, która jeszcze bardziej zawali mi skrzynkę – wiadomość, która będzie zaczynała się mniej więcej tak: „Kobus, bo on się zmienił. Nie jest taki jak dawniej. Kiedyś był ideałem, a dziś chyba już nas nic nie łączy”.
Oczywiście mógłbyś się oburzyć i powiedzieć, że to jej wina, bo nie doceniła swojego byłego… no, ale nie doceniła, bo emocje – a raczej ich brak. Jeśli nudzicie się w związkach, to zróbcie coś z tym, a nie czekajcie aż samo się zrobi. Bo samo się zrobi, ale jedynie to, że Ona skończy w pościeli kogoś, kto chwilowo okaże jej więcej uwagi (emocji).
Kobiety są proste w obsłudze – wystarczy je podkarmiać, emocjami. Dasz emocje, masz kobietę. Nie dasz emocji – dasz prezerwatywy.
Został tylko płacz i wyrzuty sumienia.
Babki mają tendencję do retrospekcji, w której zawsze zwalają winę na faceta – a bo obiecał, oszukał i wgl. okazał się niedojrzałym chujem. I owszem, być może, ale miał do tego prawo, bo sam decyduje o swoim życiu. Poszedłbym więc o krok dalej, mając na uwadze, że nie jesteś już małą dziewczynką i potrafisz o sobie zadbać. Powinnaś mieć świadomość, że różnie może się skończyć jego ściąganie spodni. Kobiety kochają myśleć o wszystkich konsekwencjach… ale dopiero po – po tym jak on zasunie rozporek („Nie wiem jak do tego doszło. Poniosły nas emocję”).
Dlatego śmiem przypuszczać, że faceci żyją w świecie realnym, a kobiety w jakiejś swojej (dziwnej) wyobraźni. Jeśli dla faceta seks to seks, to dla kobiety szereg myśli i osobna historia. Jeśli zdjął mi majki i nazwał „swoją księżniczką”, to czy podobam mu się? Czy nie będzie mu przeszkadzało, że jeden cycek jest większy od drugiego? Czy na pewno jutro zadzwoni? A co jeśli się nie odezwie? Może ja odezwę się pierwsza? Kurwa, a jak uzna, że mi zależy? Przecież zależy, choć mówiłam mu inaczej. Cholera, chcę na pieska. Wypiąć się? Ale czy będę wyglądała korzystnie w tej pozycji?
Kobiety myślą o konsekwencjach, ale pod przypływem chwili (emocji!) się z nimi nie liczą. I nie do końca są sobie winne, bo faceci do tego kuszą i je wykorzystują…
Paweł kochał… być między jej udami.
Bo jeśli facet wie, że nic z tego nie będzie, a mimo to zwodzi, obiecuje i przekonuje, tylko po to, aby dostać się do zawartości jej majtek? Jak nazwać męskie świnie, które grają na emocjach, wykorzystują, a następnie wysyłają smsa, że było miło… Cię poznać?
Kobiety mają z tym największy problem i wątpię, aby kiedykolwiek to się zmieniło. Ślepo wierzą w męskie obietnice bez pokrycia. A powiedzieć można wszystko (i to wszystko może być zwykłym słowem bez pokrycia). Może łatwiej byłoby oczekiwać czynów, a nie górnolotnego słowa?
Faceci są wyrachowani i jeśli widzą, że kobieta jest emocjonalnie głupia, kochliwa i zdesperowana, to ja wykorzysta – i zapomnij o związku i porannej jajecznicy. Gość, który szybko Cię zdobędzie będzie miał w podświadomości, że jesteś łatwa – a każda kolejna (trudniejsza w zdobyciu) będzie lepsza od Ciebie. To podświadomy instynkt i ewolucyjny obowiązek, że pragniemy kobiet wymagających, których nie może mieć każdy.
Paweł powiedział Majce „Zależy mi” – jednak nie dodał już, że „na zrobieniu Cię w chuja”. Prosta kalkulacja – daje, to biorę. Opłacało się z Tobą potańczyć, postawić Ci drinka, zabrać na spacer i być miłym? Opłacało – bo facet zrobi naprawdę bardzo dużo dla wsadu i spustu oraz świadomości, że teraz może bez konsekwencji i obowiązków wrócić do domu i pograć na konsoli. Idealny układ dla gościa – zjeść ciastko, mieć ciastko i dostać jeszcze loda.
Skończ się oszukiwać i zrozum co jest dla Ciebie ważne.
Jeśli się nudzisz w związku, to powiedz o tym osobie z którą jesteś. Jeśli wspólnie nic z tym nie zrobicie, to dajcie sobie spokój z trwaniem w pozorach, które chcecie nazywacie szczerym związkiem. Jeśli boicie się komunikować tak kluczowych i fundamentalnych rzeczy, to jak chcecie radzić sobie z późniejszymi (poważnymi) problemami?
Życie jest za krótkie, a związki w wersji demo, stają się dość szybko niewystarczające – zwłaszcza, gdy dusimy w nich różne rzeczy, bojąc się, że druga osoba nas odrzuci, gdy wyznamy przykrą prawdę. Zacznij mówić o pragnieniach, skończ z życiem na cenzurowanym – bo świat pozorów prędzej czy później Cię udusi.
Twoje życie i twoje związki byłby dużo zdrowsze, gdybyś dostrzegała, to czego nie chciałaś widzieć na początku. A właśnie często już na starcie czuć, że to po prostu się nie uda. Po co więc marnować na to czas? Po co brnąć i na co liczyć? Sam fakt, że nosi modne budy, ma ładny uśmiech i jest miły, jeszcze o niczym nie świadczy. Zaufaj sobie, bądź ze sobą szczera i nie bój się przyznać jakie masz wymagania i czego chcesz.
Nie oczekuj księcia, ale kogoś kto dobrze rokuje na więcej niż cztery pierwsze lata. Zaufaj swoim oczekiwaniom i mów o nich otwarcie, bo to nie tyle co gwarant udanych relacji, ale pieprzony obowiązek dorosłości i zrozumienia co tak naprawdę jest dla Ciebie ważne. Jeśli tego nie pojmujesz, to żyj naiwnie dalej i miej nadzieję, że kolejny wsad, kolejnego pana, przyniesie w Twoim życiu… całkiem inne rozwiązania.
Wiem że potrafie Cię traktować lepiej
Niż potrafi on
I każda dzwiewczyna jak ty zasługuje na dżentelmena
Powiedz mi, dlaczego marnujemy czas
Na twój zbędny płacz…
Udostępnij
Ostatnia aktualizacja 7 kwietnia, 2021