Jak zachować klasę w rozstaniu? - KOBUS - Obserwuję, opowiadam.
Kategorie:

Przywykliśmy do powtarzania pseudo mądrych stwierdzeń, że nie liczy się wygląd, ale charakter i to co człowiek ma w głowie, sercu. Fajnie, bo to „ładnie” brzmi i możemy pokazać innym, że nie jesteśmy powierzchowni, że nasz system wartości rozpoczyna się ciut wyżej niż jego zadbana, opalona twarz, czy jej zgrabne nogi zwieńczone krągłym tyłkiem.

Ale czy rzeczywiście w to wierzymy? 

Mężczyźni pytani o ideał zgodnie zaczynają od opisu zewnętrznego, kobiety zaś twierdzą, że facet musi mieć „to coś” – jednak z gościem, który w żaden sposób nie pociąga ich seksualnie nie pójdą na randkę. Wierzymy, że kluczem do udanego związku jest atrakcyjność, odpowiednie cechy charakteru, poczucie humoru, wspólne zainteresowania, interesujące rozmowy, śmiech.

I niestety… ale wiara w to, to czysta naiwność i największy błąd.

Płaski brzuch i świetny charakter nie jest gwarancją spędzenia ze sobą reszty życia. To tak naprawdę gówno nam mówi o drugim człowieku.

Bo wiecie, nie trudno znaleźć fajnego partnera, z którym wiele nas połączy. Partnera przy którym wszystko będzie piękne, proste i przyjemne. Problem w tym, że gdy skończy się sielanka to często książę okazuje się skurwysynem, a księżniczka suką. Wtedy rozumiesz, jak cienka granica dzieli miłość od nienawiści.

Człowieka można poznać tylko na dwa sposoby.


1. Po tym jak radzi sobie w kryzysowych sytuacjach.

Kiedyś usłyszałem, że o człowieku można powiedzieć najwięcej w trzech sytuacjach: kiedy pada deszcz, kiedy zgubi bagaż i gdy lampki choinkowe są totalnie poplątane. I to prawda, bo właśnie w sytuacjach podbramkowych ludzie zaczynają ściągać maski. I nagle okazuje się, że nasz wyśniony ideał jest chamskim, egoistycznym gówniarzem bez zasad.

2. Gdy potrafi rozstać się z godnością.

Przeczytajcie to zdanie dwa razy, bo to właśnie święty Graal tego wpisu. W rozstaniach brakuje nam jakiejkolwiek klasy. Często robimy wszystko, aby pożegnanie było trudniejsze niż być musi. I to cholernie to przykre, że jesteśmy w stanie utrudniać eks partnerowi życie, oczerniać go publicznie i znęcając się psychicznie. Czy fakt, że do niedawna patrzyliśmy mu w oczy wyznając miłość nic nie znaczy? Wiadomo, że ludzie zawodzą – ranią, zdradzają, oszukują. I to boli, pozostawia rozgoryczenie, uraz i smutek (wynikający ze strachu i niespełnionych oczekiwań). Ale czy naprawdę musimy być dla siebie tak podłymi kurwami?

Czas dorosnąć.

Nie mamy skrupułów, aby wykorzystywać i manipulować drugą osobą pozostawiając fałszywe złudzenia. Wiedząc, że drugiej stronie nadal zależy oferujmy przyjaźń, seks, utrzymanie kontaktu – bawimy się jej uczuciami i traktujemy ją jako bezpieczną przystań w momencie kiedy nie wyjdzie z nowym obiektem naszych zainteresowań.

Nauczcie się, że kończenie wspólnego życia nie powinno mieć miejsca poprzez SMSy lub internet. Tak załatwiają sprawy dzieci, którym brak odwagi i jaj, aby stanąć przed sobą twarzą w twarz. Nie ukrywajcie prawdziwych powodów zakończenia związku, nie wymyślajcie brednie licząc na to, że to wystarczy drugiej osobie, aby pogodzić się z rozstaniem. Takie zachowanie to zwykłe tchórzostwo, po którym powinniśmy mieć problem ze spojrzeniem sobie w twarz.

Gdzie w tym wszystkim choć odrobina odpowiedzialności i jakiejkolwiek godności?

W kończeniu związku trzeba być niestety brutalnym – on/ona i tak będzie cierpiała, na pewno mniej, gdy nie będziemy niepotrzebnie zwodzić i mieszać. W rozstaniu trzeba powiedzieć sobie jasno – nic z tego nie będzie, nie czekaj, to koniec. Mimo wyrzutów sumienia trzeba się odciąć – nie dopytywać jak się czuje (bo jak do ciężkiej kurwy ma się czuć osoba, która właśnie została kopnięta w dupę przez osobę, którą kocha?). Nie ma mowy też o seksie, bo jedna ze stron zawsze będzie doszukiwała się w bzykaniu nadziei na zejście.

I co równie ważne, szanujcie jej/jego godność – niezależnie od tego jak bardzo Was zawiódł i skrzywdził. Zdaje sobie sprawę, że to nie łatwe – ale zróbcie to chociażby z godności do siebie. Dla osoby, która popełniła błąd największą karą jest wasze odejście. Nie trzeba już kopać leżącego – nie uśmierzy to waszego bólu. Zagryźcie zęby i do końca pozostańcie dżentelmenami, które wobec niej/jego do końca pozostał fair. Przy odpowiedniej postawie nie usłyszycie stwierdzenia typu „Miałam rację odchodząc od Ciebie – jesteś dupkiem, który to potwierdza swoim szczeniackim zachowaniem” – wręcz przeciwnie, ukochany jeszcze dobitniej zrozumie jak wielki popełnił błąd… jak wspaniałymi ludźmi byliście.

To wszystko nie jest łatwe, ale zapamiętajcie sobie, że ludzie zapomną co powiedziałeś, co zrobiłeś, ale nigdy nie zapomną, jak się przy Tobie czuli.

I zapamiętaj, że związki nie psują się z dnia na dzień – zazwyczaj trwa to miesiącami, latami. Wina nie leży tylko po jednej stronie, zazwyczaj znajduje się gdzieś po środku i jest następstwem wszystkich drobnych zaniedbań których nie chcieliście widzieć. Teraz przyszła pora zebrać żniwa – miłość wygasa, ludzie się zmieniają. Nie szukaj winy tylko w sobie, przestań żyć przeszłością – wyciągnij wnioski, wykorzystaj tą lekcję życiową jako doświadczenie, które wzbogaca, a nie przytłacza. To następnym razem bez wątpienia pozwoli Ci dokonać lepszej oceny sytuacji i zminimalizuje szkody wynikające z poznaniem niewłaściwej osoby.

I najważniejsze: Nie zmusisz nikogo do miłości.

„Jeśli coś kochasz, puść to wolno.
Jeśli wróci, jest Twoje.
Jeśli nie, nigdy Twoje nie było.”

Loading

Ostatnia aktualizacja 7 kwietnia, 2021

Powróć do artykułów

Książki
sklep. pankobus. pl